fot. shutterstock.com
Legendy krakowskie. Czakram wawelski
Dokąd zmierzają hindusi? Odpowiedź na to pytanie znajdziemy w legendzie o czakramie wawelskim. To druga najpopularniejsza legenda Krakowa – bardzo młoda, bo wymyślona mniej niż sto lat temu. Czym jest czakram? Według filozofii hinduskiej jest to węzeł energii pochodzącej z Ziemi i kosmosu; „miejsce mocy”, „kamień mocy”. Według hindusów taki czakram znajduje się w siedmiu miejscach na świecie – w tym w Krakowie na Wawelu.
Tajemniczy kamień ma być ukryty w rejonie nieistniejącego już kościoła św. Gereona na Wzgórzu Wawelskim. Podobno przebywanie w okolicy czakramu sprawia, że zaczynamy czerpać jego energię; wzrasta nasza siła fizyczna, duchowa, witalność. Ale czy czakram rzeczywiście istnieje? Naukowcy mówią, że coś tak nietypowego rzeczywiście ma miejsce. Być może to jednak wynik ujemnej jonizacji powietrza w okolicy krypty św. Gereona, być może jakiegoś słabego promieniowania, a być może to po prostu efekt placebo.
fot. shutterstock.com
Legendy krakowskie. Rycerze zaklęci w gołębie
Kochają je turyści, nie przepadają za nimi mieszkańcy. Według legendy krakowskie gołębie nie są zwykłe, ale zaczarowane. Gdy na książęcym tronie w XIII wieku zasiadł Henryk IV Prawy, pragnął zjednoczyć wszystkie ziemie księstwa – ale miał pewien problem: skarbiec świecił pustkami. Henryk IV po pieniądze miał wyruszyć do wróżki, która obiecała mu pomoc.
Wróżka wypowiedziała zaklęcie i gęsty dym zasłonił miasto. Wtedy też zniknęli wszyscy rycerze księcia, za to nad Krakowem zaczęły fruwać całe stada gołębi, które szybko obsiadły wieże kościoła Mariackiego. Zaczęły wydobywać drobne kamyczki ze ścian kościoła – które, spadając na ziemię, zamieniały się w złote monety. Było ich tak dużo, że zbierano je w ogromne kosze, które potem wrzucano do skarbca.
Książę miał już wszystkie potrzebne pieniądze, ale niestety nie miał wojska. Po raz drugi poszedł więc do wróżki, a ta obiecała, że przywróci rycerzom normalną postać, ale pod jednym warunkiem: Henryk IV miał się udać do Rzymu i spotkać z papieżem. Książę wyruszył, jednak szybko zapomniał o swoich rycerzach i spędził resztę swoich dni na zabawach i ucztach. W ten oto sposób do dziś zaklęci w gołębie rycerze czekają na swojego księcia, który już nigdy nie wróci.
Historia Krakowa. Dlaczego Krakowiacy to „centusie”?
Skąd wzięło się określenie „centuś krakowski”? Kiedyś w Krakowie płaciło się austriackimi złotymi, które dzieliły się na sto centów – nazywanymi często centami krakowskimi. Później ta historia nieco ewoluowała. Nie jest to historia magiczna, bliżej jej do stereotypów. Zaczęło się na początku XX wieku – to wtedy Jan Sztaudynger pisał o Krakowie: „najlepiej czują się tu centusie i docentusie”. Potem poszło już z górki, a przez lata centuś krakowski stawał się coraz większym sknerą. Niektóre źródła podają jednak, że określenie „centuś krakowski” to tak naprawdę komplement – bo mówi o wrodzonym zmyśle oszczędzenia.
Znasz ciekawą historię?
Napisz – bajecznapolska@rmf.fm
Trasa pięciu kopców w Krakowie
fot. shutterstock.com
Sprawdź>>