"Wstawajcie i idźcie się leczyć"
Borys Szyc, który od kilku lat walczy o swoje zdrowie i życie bez nałogu opublikował na swoim profilu instagramowym niezwykle ważny wpis. Ważny dla niego i tych, którzy zmagają się z alkoholizmem czy innymi nałogami. Aktor zwrócił się do wszystkich, którym używki zagarnęły codzienność. Apeluje wprost - sieci opublikował apel do skierowany do osób, które nie radzą sobie z używkami:
„Wstawajcie i idźcie się leczyć. To żaden wstyd. To będzie Wasza duma. Wasza siła. I zdradzę Wam sekret... nie ma większych twardzieli niż Ci, którzy wygrali z chorobą...” – przyznaje.
Aktor od dłuższego czasu w mediach społecznościowych publikuje regularnie „biegowe zdjęcia” – podpisuje je znacząco – „nie pij, biegaj”. Szyc wiele razy przyznawał w wywiadach, że to właśnie aktywność fizyczna jest jedną z broni do walki z nałogiem – jak widać, niezwykle skuteczną. Poza pracą nad sobą, aktor stara się również pobudzać publiczną debatę na temat nałogów i sposobów radzenia sobie z nimi. Od lat na różne sposoby nagłaśnia problem alkoholizmu i nie wstydzi się mówić o swojej przeszłości. Wydaje się, że jego aktualna postawa może być doskonałym dowodem na to, że leczenie ma sens, może być skuteczne i zbawienne – nie tylko dla uzależnionych, ale również dla ich otoczenia.
"Zrozumiałem, że się zabiję. A tego nie chciałem"
Dwa lata temu Borys Szyc udzielił szczerego wywiadu dla „Vivy”, w którym opowiedział o swoim największym problemie. Przyznał wówczas, że nadużywał alkoholu, by w ten sposób przede wszystkim uciec od odpowiedzialności. W pewnym momencie uzmysłowił sobie, że używki sprowadzają go na złą drogę. Z nałogiem zmagał się przez kilkanaście lat. Aktor postanowił skorzystać z pomocy lekarza i od kilku lat nie pije.
„W ostatnim okresie mojego piętnastoletniego picia nie odczuwałem już żadnej przyjemności. Musiałem pić tylko, żeby dalej funkcjonować, aż w końcu powiedziałem sobie „stop”. Bo zrozumiałem, że się zabiję. A tego nie chciałem” – wyznał aktor.
Jego ostatnia publikacja jest dowodem na to, że na przestrzeni ostatnich kilku lat życie Szyca zmieniło się diametralnie, a leczenie choroby ma pozytywne skutki na wszystkie aspekty jego życia. Silniejszy o doświadczenia apeluje do wszystkich, którzy jeszcze nie rozpoczeli swojej walki o życie bez nałogu...
„5-6 lat temu nie tylko nie przyszłoby mi do głowy żeby biegać... nie przyszłoby mi do głowy, żeby wstać do wieczora, a pewnie byłby to kolejny dzień, który spędzam w łóżku, wyglądając jak menel i nie odbierając telefonów od tych, którzy się o mnie martwią.
Nie piszę teraz tego do tych, którzy wstali równie rześko jak ja. Piszę do tych, którzy nadal LEŻĄ. I wydaje im się, że już nigdy nie wstaną.
Nie piszę dlatego, że mnie teraz w tym pięknym słońcu bolą te wspomnienia. Piszę, bo jestem wdzięczny, że mi się udało. I znów czuje radość i mam do siebie szacunek.
Piszę do Was cierpiących nadal, żyjących w strachu i niszczącym poczuciu winy. Wstawajcie i idźcie się leczyć. To żaden wstyd. To będzie Wasza duma. Wasza siła. I zdradzę Wam sekret... nie ma większych twardzieli niż Ci, którzy wygrali z chorobą... a tak poza tym miłego dnia!!! Nawet jeśli czytacie to już wieczorem”.