Głód po drzemce...
Bieszczadzkie niedźwiedzie już się przebudziły. Świadczą o tym chociażby filmiki opublikowane przez nadleśnictwo Cisna. Widać na nich jak niedźwiedzie przeskakują ogrodzenia, plądrują kosze czy odwiedzają leśniczówki.
Od kilkunastu dni leśnicy w wielu miejscach już obserwowali te drapieżniki albo ich tropy - powiedział Edward Marszałek. Przypomniał, że przebudzony niedźwiedź jest głodny i może być niebezpieczny dla ludzi. Zwłaszcza w razie niespodziewanego spotkania z człowiekiem. W poprzednich latach dochodziło w takich przypadkach do ciężkich obrażeń u ludzi - dodał.
Zwrócił uwagę, że osoby wędrujące po górach nie powinny schodzić ze szlaków turystycznych. Niedźwiedzie wyczuwając obecność człowieka, zazwyczaj unikają korzystania z wytyczonych tras - wyjaśnił.
Przez siatkę po rybę, przez las do kosza
Według rzecznika krośnieńskiej RDLP ofiarami niedźwiedzi niejednokrotnie bywają zbieracze poroży jeleni. Osoby, które poszukując poroży nieświadomie podeszły w pobliże gawry, nierzadko zostały poturbowane przez niedźwiedzie - przypomniał Marszałek.
Jak dodał, na Podkarpaciu, w lasach m.in. Bieszczad, Beskidu Niskiego oraz na pogórzach Dynowskim i Przemyskim, bytujące tam jelenie od kilku tygodni zrzucają poroże. Nie można ich zbierać w parkach narodowych, krajobrazowych i ostojach dzikiej zwierzyny - przypomniał leśnik.
W południowo-wschodniej Polsce od początku lat 70. ubiegłego wieku wielokrotnie wzrosła liczba niedźwiedzi.
Wśród podkarpackich niedźwiedzi, jak dotąd, nie występuje zjawisko synantropizacji, czyli zaniku instynktownego strachu i skłonności do przebywania w pobliżu ludzi, głównie w celu łatwego zdobycia pożywienia. Takie przypadki zdarzają się np. u niektórych niedźwiedzi tatrzańskich.