Badania potwierdziły obecność bursztynu
Złoża bursztynu o wartości blisko 900 milionów złotych zalegają w miejscu planowanego przekopu Mierzei Wiślanej – taka informacja pojawiła się już prawie trzy lata temu. Dotychczas te doniesienia były traktowane jako dość sensacyjna plotka. Najnowsze wieści w tej sprawie zdają się jednak przynajmniej częściowo potwierdzać wcześniejsze doniesienia. Ministerstwo Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej poinformowało, że badania potwierdzily obecność bursztynu na Mierzei Wiślanej.
„W ramach przygotowania projektu przekopu Mierzei Wiślanej i uzyskiwania wszelkich pozwoleń, przeprowadzone zostały badania na obecność bursztynu. Potwierdziły one, że w pewnych miejscach bursztyn tam jest” – powiedział w programie „Rządowa ława” Marek Gróbarczyk, minister gospodarki morskiej i żeglugi śródlądowej.
Ile bursztynu skrywa Mierzeja Wiślana?
Jak podaje portal wnp.pl, ministerstwo zleciło kolejne prace na terenie przekopu, które mają dać odpowiedź, ile bursztynu może skrywać Mierzeja Wiślana oraz jaka jest jego szacowana wartość. PAP informuje natomiast, że jeżeli wydobycie będzie opłacalne i bezpieczne dla środowiska, zostanie przeprowadzone podczas zaplanowanych prac budowlanych. „Aby poznać wielkość złóż oraz określić możliwość wydobycia zostały zlecone bardziej szczegółowe badania. Ich wyniki oceni Ministerstwo Środowiska, bo to ono ma w swoim nadzorze odpowiednie instytucje, które podejmą decyzję o rozpoczęciu wydobycia” – powiedział w rozmowie z PAP dyrektor biura prasowego resortu gospodarki morskiej Michał Kania.
Skarb warty prawie 900 milionów złotych?
Temat złóż bursztynu, które mógłby ujawnić przekop Mierzei Wiślanej, sięga 2016 roku. Jarosław Sellin w Radiu Gdańsk mówił wtedy o zalegających tam tonach kopaliny, na których Polska mogłaby się nieźle wzbogacić. „Przedstawiciele Ministerstwa Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej poinformowali nas, że prawdopodobnie – tak się szacuje – ten dosyć głęboki przekop spowoduje, że wydobędziemy tony bursztynu z tego miejsca” – mówił wówczas wiceminister kultury. Polityk sugerował, że państwo mogłoby wzbogacić się na wydobyciu o około 880 milionów złotych. Dodajmy, że to dokładnie tyle, ile ma pochłonąć inwestycja przekopu Mierzei Wiślanej.
Eksperci do szacunków przedstawionych wtedy przez wiceministra podeszli jednak ze sporą rezerwą. „Te wyliczenia to kompletne wróżenie z fusów, nikt nie jest w stanie oszacować tego, co uda się znaleźć przy przekopywaniu Mierzei Wiślanej, choć niewątpliwie bursztynu jest tam sporo” – komentował w 2016 roku w rozmowie z money.pl Michał Kosior, dyrektor biura Międzynarodowego Stowarzyszenia Bursztynników. Dodał, że mówienie o milionowych zyskach jest bardzo optymistyczne, ale wielkości złóż nie da się tak łatwo określić. „To tak, jakby zapytać, ile jest grzybów w lesie. Może ich być pięć, a równie dobrze może być pięćset. Pamiętajmy, że bursztyn trafił tam dobrych 10 tysięcy lat temu. Jego dokładną ilość poznamy dopiero, gdy go wydobędziemy” – podkreślał Michał Kosior.