Dawne schroniska tatrzańskie
Słowacko-polskie Tatry kryją wiele tajemnic, a historie ze szlaków cały czas elektryzują fanów górskich opowieści. Czy spacerując w okolicy Polany Pisanej czy Doliny Waksmundzkiej myśleliście o tym, że w przeszłości były tam schroniska?
W Tatrach znajdziemy kilka takich miejsc, gdzie kiedyś ruch turystyczny wyglądał zdecydowanie inaczej... Lawiny, pożary, wojna czy inne czynniki zdecydowały o tym, że turystyczne ostoje zniknęły z mapy Tatr.
Schronisko w Dolinie Goryczkowej
W 1936 roku u północno-wschodnich podnóży Kondratowego Wierchu, w dolnej części doliny na Niżniej Goryczkowej Równi powstało Schronisko w Dolinie Goryczkowej, a wybudował je Jana Polaka z Murzasichla. Drewniany dom, który przez okres wojny - jeżeli był otwarty - służył głównie jako przystanek dla narciarzy, po 1945 roku obiekt wynajęli Zofia i Władysław Marcinowscy. Niestety, historia kończy się tragicznie.
W nocy z 2 na 3 marca 1956 r. spod Kondratowego Wierchu zeszła potężna lawina, która uderzyła w schronisko, w którym znajnowali się właściciele Marcinowscy i trzech żołnierzy Wojska Ochrony Pogranicza. Obiekt został doszczętnie zniszczony, a osoby znajdujące się w środku nie przeżyły spotkania z żywiołem. Lawina pochłonęła również znajdujący się w pobliżu szałas zwany Schroniskiem Króla Żleb. Na pamiątkę tej tragedii na Żleb nosi nazwę Marcinowskich.
Schronisko Kieżmarskie w Dolinie Białych Stawów
Niegdyś w Dolinie Białych Stawów na zboczach Starorobociańskiego Wierchu funkcjonowało Schronisko Kieżmarskie. Niestety spłonęło i mimo usilnych starań, do tej pory nie zostało odbudowane.
Pierwszy schron dla turystów istniał w tym miejscu już w XIX wieku, później przeniesiono go nieopodal – nad Zielony Staw. Następnie wybudowano postawiono Votrubovą chatę, z której korzystało czechosłowackie wojsko, by chronić pogranicze. Obiekt rozebrano w 1942 roku – wtedy właśnie wybudowano nowoczesne Schronisko Kieżmarskie. Budynek był dwupiętrowy i mógł przyjąć aż 70 osób. Później obiekt przejąła organizacja JTO Sokol, która przekształciła schronisko na budynek szkoleniowy - przede wszystkim dla grup narciarzy. W latach 60. przeprowadzono prace modernizacyjne - wówczas nocleg w Dolinie Białych Stawów zapewniano 120 turystom. Niestety, w październiku 1974 roku awaria agregatu prądotwórczego spowodowała pożar, który pochłonął chatę. Jak czytamy we wspomnieniach: „W budynku przebywał głównie personel, który natychmiast podjął próby ugaszenia schroniska. Błyskawicznie zaalarmowano sąsiednie schronisko nad Zielonym Stawem; ogień zauważyła także placówka Horskiej služby na Łomnicy. Niestety pożar rozprzestrzeniał się tak szybko, że ludzie przybyli na pomoc mogli oglądać już tylko dogorywające zgliszcza”.
Schronisko na Polanie Pisanej
Dawne Schronisko na Polanie Pisanej ma dość niecodzienną historię. Jest to obiekt, który został wysadzony w powietrze... za zgodą władz parku.
Schronisko znajdowało się niedaleko od Kir i schroniska na Hali Ornak, a historia tego miejsca zaczyna się od 1935 roku. W tamtym czasie Stanisław Pitoń z Kościeliska postanowił zorganizować bufet w niewielkim szałasie. II wojna zmieniła charakterystykę obiektu z turystycznego na schron dla partyzantów i kurierów tatrzańskich. Niestety, w wyniku starć wojsk - obiekt społoną w 1945 roku. Po zakończeniu walk zdecydowano o odbudowie schroniska - nowy budynek był większy, a goprowcy mieli tam swoją stróżówkę. Władze parku, które go przejęły nie miały środków na kolejne remonty niszczejącego obiektu. Wówczas podjęto smutną decyzję dla turystów - rozbiórka. Przed wcieleniem planów w rzeczywistość okazało się, że TPN otrzymał nietypową propozycję od twórców filmu „Trójkąt Bermudzki”, którzy chcieli wysadzić budynek w powietrze. Schronisko zniknęło z powierzchni ziemi w spektakularny sposób 5 sierpnia 1987 roku, mimo protestów i próśb turystów.
Schronisko nad Czarnym Stawem Gąsienicowym
Nad Czarnym Stawem Gąsienicowym w latach 1894 – 1920 stało małe schronisko. Wcześniej w tym miejscu istniał kamienny schron. Niewielkie schronisko było drewnianą góralską chatą, w której mieściły się dwie izby. Co ciekawe, była to prywatna własność Józefa Sieczki Gąsienicy, który wówczas pełnił w Zakopanem funkcję wójta i zajmował się hotelarstwem. We wspomnieniach znajdziemy zapiski dotyczące wyglądu tego miejsca przed pożarem. Józef Nyka w publikacji "Tatry polskie. Przewodnik" opisuje budynek jako obskurny. Dekadę trwała współpraca zarządcy schroniska z Towarzystwem Tatrzańskim, jednak w związku z licznymi skargami turystów rozwiązano ją. Co ciekawe, w książkach znajdziemy również informacje o tym, że przetrzymywano tam materiały taterników używane do budowy szlaku na Orlą Perć. Historia tego obiektu kończy się pożarem w 1920 r.
Schronisko w Dolinie Waksmundzkiej
Historia schroniska w Dolinie Waksmundzkiej jest wyjątkowo krótka. Powstało jeszcze w XIX wieku. Ze wspomnień wynika, że zbudowano je w 1875 roku. Niestety, natura postanowiła zweryfikować instnienie schroniska dla turystów w tym miejscu i 3 lata później zeszła lawina, która zniszczyła obiekt.