Sprzeciw wobec nienawiści
Doda jak mało kto zna nie tylko blaski, ale i cienie medialnej kariery. Jest postacią kontrowersyjną, dlatego też często wzbudza skrajne emocje. Piosenkarka, nie chcąc godzić się na bezpodstawną nienawiść, wyszła z ważną i potrzebną inicjatywą. Po tragicznych wydarzeniach, które miały miejsce w Gdańsku przed dwoma tygodniami, postanowiła zjednoczyć wszystkich polskich artystów w walce z hejtem. Zainicjowała organizację koncertu „Artyści przeciw nienawiści”, w którym udział zadeklarowało ponad stu polskich wykonawców. Promując to wydarzenie, w rozmowie z „Super Expressem” opowiedziała o tym, jak ludzka nienawiść niejednokrotnie dotykała ją samą.
Trudne doświadczenia piosenkarki
Gwiazda nie ukrywa, że miała już w swojej karierze wiele bardzo nieprzyjemnych doświadczeń. Przyznaje, że obawia się, że w końcu groźby mogą przerodzić się w czyny. „Często dostaję wiadomości z groźbami, w których bywa napisane np. „Dzisiaj Doda umrze”. Ktoś informuje, że planuje strzelać do mnie z okna kamienicy. Wtedy przekazujemy sprawę na policję, wzmacniamy ochronę” – opowiada piosenkarka. „Zdarzały się już przeróżne sytuacje. Kiedyś na scenę wbiegł facet z maczetą” – wspomina mrożące krew w żyłach wydarzenia.
„Nadal pragnę wychodzić na scenę bez strachu”
Artystka nie chce jednak żyć w ciągłym strachu. Zamiast się ukrywać, chce walczyć z takimi sytuacjami. Dlatego wraz z innymi polskimi wykonawcami postanowiła sprzeciwić się nienawiści. „Jestem artystką i co tydzień wychodzę na scenę. I nadal pragnę robić to bez strachu” – mówi. „Nigdy jednak żadne groźby nie spowodowały, że nie weszłam na scenę, przed którą czekają na mnie moi fani. Wychodzę do ludzi z miłością i dobrą energią i liczę, że oni przyszli, by dać mi to samo” – podkreśla piosenkarka.