„Everest – nadludzkie wyzwanie”: Kiedy i gdzie obejrzeć?
„Everest – nadludzkie wyzwanie” to trwający 52 minuty hiszpański film dokumentalny o wyprawie na jeden z najniebezpieczniejszych szczytów górskich – Mount Everest. Dla wszystkich widzów, którzy pragną obejrzeć zmagania śmiałków zdobywających górę w towarzystwie kamery, Telewizja Polska ma dobrą wiadomość: emisję filmu pt. „Everest – nadludzkie wyzwanie” zaplanowano bowiem na środowy wieczór. Hiszpański dokument będzie można zobaczyć o godz. 22:35 w TVP 1.
„Everest – nadludzkie wyzwanie”: O czym jest?
Hiszpański film dokumentalny z 2017 roku przedstawia przygotowania i wspinaczkę dwóch śmiałków na najwyższy szczyt świata zimą – bez użycia dodatkowego tlenu. Doświadczony alpinista Alex Txikon połączył siły z młodym, obiecującym wspinaczem Carlosem Rubio. Na podjęcie takiej decyzji miała wpływ m.in. ogromna miłość do gór i niezbędny do życia zastrzyk adrenaliny. Reżyser Aitor Barez nie tylko towarzyszył im w trakcie przygotowań do zdobycia ośmiotysięcznika, ale zdecydował się również na pokazanie wielu trudności, z jakimi musieli zmierzyć się mężczyźni: mowa tu m.in. o wypadkach, akcjach ratowniczych, a nawet dezercji. Co ważne, ekspedycja ta była największym wyzwaniem w karierze wspinaczy. O tym, jak przebiegała, przekonamy się, oglądając „Everest – nadludzkie wyzwanie” dziś wieczorem w TVP 1.
Mount Everest
To najwyższy szczyt globu. Oficjalnie wysokość Mount Everestu, położonego na granicy Nepalu z Chinami, wynosi 8848 m n.p.m. - według pomiaru wykonanego w 1955 roku.
Tę wysokość kwestionowali jednak naukowcy. Górę mierzono przy pomocy satelity (8850 m), a także specjalnego pryzmatu służącego do wykonania pomiaru laserowego (8846 m). W 2005 roku Chińczycy dokonali pomiaru bez pokrywy śnieżnej na wierzchołku (8844,43 m).
Nepal nigdy nie mierzył Mount Everestu, mimo że szczyt leży na jego terytorium. Chcemy udowodnić naszemu narodowi, że kraj jest zdolny tego dokonać - powiedział agencji AFP przedstawiciel służb rządowych Nepalu - Ganesh Prasad Bhatta.
Prace specjalnej komisji ekspertów z Nepalu i z zagranicy mają potrwać dwa lata.
W kwietniu 2015 roku trzęsienie ziemi w Nepalu o sile 7,8 stopni w skali Richtera spowodowało śmierć blisko 9 tys. osób. Zginęło m.in. 19 osób w zasypanej przez lawinę bazie himalaistycznej na stoku Mount Everestu.
Według niektórych obserwatorów, kataklizm wywołał trwałe zmiany na najwyższym szczycie Ziemi.
41 lat temu Wanda Rutkiewicz zdobyła Mount Everest
16 października 1978 roku Wanda Rutkiewicz jako trzecia kobieta i pierwsza Europejka stanęła na wierzchołku najwyższego szczytu świata - Mount Everestu (8850 m). W tym samym dniu kardynał Karol Wojtyła został wyniesiony na Stolicę Piotrową.
Dobry Bóg tak chciał, że tego samego dnia weszliśmy tak wysoko - te słowa wypowiedział 10 czerwca 1979 roku Jan Paweł II. Podczas pierwszej pielgrzymki do ojczyzny papież spotkał się w Kurii Biskupiej w Krakowie z Rutkiewicz. Wówczas to otrzymał od niej w darze kamień z Everestu.
Z bazy Wyprawy Everest'78 Rutkiewicz relacjonowała do Polskiego Związku Alpinizmu: "16 października o godzinie 14.00 stanęłam na Evereście. Szczyt osiągnęłam po 6,5-godzinnej wspinaczce z obozu IV na Przełęczy Południowej (7985 m). Razem ze mną wierzchołek zdobyli dwaj Niemcy, Szwajcar i trzej Szerpowie. Szczęście dopisało wyprawie, która odniosła niebywały sukces. Po tamujących działalność górską opadach śniegu i wichurach, nastąpił nieoczekiwanie kilkudniowy okres pięknej pogody i to w momencie, gdy wyprawa zwątpiła w sukces i myślała o odwrocie. Cieszę się, że udało mi się zanieść, oprócz biało-czerwonego, także proporczyk Związku na najwyższy szczyt Ziemi. Zostawiłam tam mały kamyk ze Skałek Rzędkowickich, gdzie stawiają pierwsze kroki i trenują taternicy. Pozdrowienia dla Ireny Kęsy, od której otrzymałam skałkowy kamyk. Do kraju wrócę 6 lub 13 listopada...".
Krzysztof Wielicki, piąty w historii zdobywca Korony Himalajów i Karakorum, który wraz z Leszkiem Cichym jako pierwszy wszedł na Everest zimą (17 lutego 1980), wspomina osiągnięcie Rutkiewicz jako to, które rozpoczęło sukcesy polskiego himalaizmu na ośmiotysięcznikach.
To było wielkie wydarzenie, bo dokonała tego jako trzecia kobieta i pierwsza Europejka. W tamtych czasach wejście na najwyższą górę świata, która technicznie nie jest bardzo trudna, było jednak osiągnięciem, tym bardziej że uczyniła to kobieta. Wiedza o zdobywaniu ośmiotysięczników była wówczas zupełnie inna niż dziś. Można powiedzieć, że Wandzia podniosła poprzeczkę, bo udało się jej to tego samego dniu, w którym kardynał Wojtyła został papieżem. Kibicowaliśmy jej, reprezentowała Polskę, choć uczestniczyła w wyprawie międzynarodowej. My, mężczyźni -himalaiści, nie patrzyliśmy na to z zazdrością, nie traktowaliśmy Wandy jako konkurencji, tylko cieszyliśmy się z sukcesu. Poza tym mieliśmy wtedy inny cel - zimowy Everest, do którego trwały przygotowania od 1977 roku. Można uznać, że od sukcesu Wandy, choć wcześniej mieliśmy sukcesy na tle światowego himalaizmu, zaczęła się złota dekada Polaków w najwyższych górach - powiedział PAP Wielicki.
Rutkiewicz zamierzała zdobyć wszystkie (14), a tym samym Koronę Himalajów. Chciała być trzecią na świecie - po Włochu Reinholdzie Messnerze i Jerzym Kukuczce. Stanęła na wierzchołku ośmiu z nich (Everest, Nanga Parbat, K2, Sziszapangma, Gaszerbrum II, Gaszerbrum I, Czo Oju, Annapurna), a kolejnym celem miała być Kanczendzonga, której nazwa po tybetańsku oznacza Pięć Wielkich Skarbnic Śniegu. Na wyprawę kierowaną przez Meksykanina Carlosa Carsolio, jak się okazało swoją ostatnią w życiu, wyruszyła wiosną 1992 roku.
12 maja pod wierzchołkiem trzeciej góry świata (8598 m) wybitna polska himalaistka była widziana ostatni raz. W tym dniu razem z Meksykaninem, około godziny 3.30, Rutkiewicz rozpoczęła wspinaczkę na szczyt z obozu czwartego, położonego na wysokości 7900 m. Przez jakiś czas podążali razem, później Carsolio poszedł przodem i po wielu godzinach samotnej walki dotarł na wierzchołek. Kiedy wracał, spotkał Polkę, która w tym czasie zdołała pokonać zaledwie połowę drogi i znajdowała się na wysokości 8200-8300 m.
Rutkiewicz nie miała śpiwora, kuchenki, była zmęczona i odwodniona. Chciała spędzić noc w jamie śnieżnej i następnego dnia atakować szczyt. Meksykanin namawiał ją do rezygnacji z takiego planu, ale nie dała się przekonać. Sam, uciekając przed załamaniem pogody, zszedł niżej i czekał na nią w obozie IV. Bezskutecznie. 14 maja podał przez radio do bazy, że widział Rutkiewicz ostatni raz dwa dni wcześniej. Przez następne dni warunki atmosferyczne nie poprawiały się. Szanse na odnalezienie Polki były znikome.
Wanda Rutkiewicz znalazła się wśród osób uhonorowanych w krakowskiej Alei Podróżników, Odkrywców i Zdobywców!