Szczere wyznanie
Hanna Lis nie boi się otwarcie mówić o swoich przekonaniach i przeżyciach; ostatnio dziennikarka powróciła do tematu endometriozy, czyli heterotopowej lokalizacji błony śluzowej jamy macicy. To niezwykle dokuczliwa choroba, objawiająca się silnymi bólami, a cierpi na nią ok. 10% kobiet. Teraz żona Tomasza Lisa postanowiła otwarcie opowiedzieć o swojej walce z wspomnianym schorzeniem po to, by ostrzec inne panie – często bowiem pierwsze objawy tej przypadłości pozostają niezauważone i bagatelizowane również przez samych lekarzy: tak właśnie było w przypadku prezenterki.
Ogromny ból
Hanna Lis na swoim instagramowym profilu zamieściła dość obszerny wpis, w którym ujawniła, że walka z endometriozą trwała przez długi czas:
„Ja miałam oczywiste symptomy odkąd skończyłam 16 lat, ale lekarze koncertowo je bagatelizowali. Bywało, że <<leczyli>> zastrzykami z opioidów, żebym mogła przetrwać <<te dni>>. Wybitny ginekolog nie zareagował, gdy kolejna, ciąża, okazała się nierówną walką z własnym organizmem. Dopiero, gdy po drugim cesarskim cięciu pojawiły się, trzymając się terminologii lekarskiej, <<zmiany lite>>, ktoś wreszcie wpadł na to, ze to może być endometrioza”
– przyznała gwiazda, dodając, że z wiedzą tą nic jednak nie zrobiono:
„<<Nie będziemy oszpecać pięknego brzuszka, to nic groźnego>>, powiedział lekarz zapytany, czy nie można tego po prostu wyciąć. Wiec męczyłam się przez kolejnych kilka lat. Ból rano, ból wieczorem, ból w nocy. Kiedy wreszcie wzięto mnie na stół, było już za późno na laparoskopię. Operacja, w pełnej narkozie, trwała blisko 3 godziny. A rekonwalescencja po niej 2 miesiące. Bo ktoś kiedyś pokpił sprawę.”
Apel do kobiet
Na szczęście historia Hanny Lis zakończyła się pozytywnie – dziennikarka przyznała bowiem, że jest już zdrowa, a od dziesięciu lat żyje bez bólu. Na koniec swojej wypowiedzi zaapelowała do czytających jej słowa kobiet:
„Dziewczyny: świadomość ENDO, nawet wśród lekarzy jest żenująco niska. Nie dajcie się zbyć. Pytajcie, naciskajcie, nalegajcie na badania. Mamy: nie dajcie sobie wmówić, ze to normalne, kiedy Wasza nastoletnia córka wyje z bólu! Że <<tak ma być>> i że <<to minie>> z wiekiem. Walczmy o swoje zdrowie!”
Pod postem szybko pojawiło się sporo komentarzy, w których wiele pań dziękowało prezenterce za ten wpis i dzieliło się swoimi doświadczeniami.
„Dziękuję @hanna_lis za ten wpis. Jest nas w sieci coraz więcej (…)”
„Dziękuję za tak ważny post”
„Straszna choroba. Trzymajmy się laski!”
Hanna Lis obecnie jest mamą dwóch córek: 19-letniej Julii i 17-letniej Anny. Ostatnio w mediach społecznościowych skomentowała również informacje na temat planowanego ograniczenia dostępności do metody in vitro: gwiazda mocno skrytykowała projekt.