Długie włosy, szczupła i wysportowana sylwetka, perfekcyjny makijaż i gładkie ciało – tak prezentuje się dzisiejszy kanon kobiecego piękna. Nierzadko efekt wspomagany jest retuszem. Wiele kobiet poddaje się tej gonitwie i w drodze do ideału popada w kompleksy. Są jednak też takie, które stają w kontrze do lansowanych trendów. Porzucają malujące kosmetyki, noszą to, co wygodne czy też zaprzestają golenia swojego ciała. W kontrze do wymogu pozbywania się owłosienia z kobiecego ciała już dawno temu stanęła Julia Roberts. Aktorka w 1999 roku pokazała na czerwonym dywanie nieogolone pachy.
Szok końca XX wieku
Wielu osobom może się wydawać, że obecny bunt kobiet przeciw przymusowi golenia ciała, jest wymysłem współczesnych kobiet, które nie są w stanie sprostać ideałom piękna. Okazuje się, że niekoniecznie. Dowodem jest na to wspomnienie, na które zebrała się brytyjska edycja "Vogue’a". Pismo opublikowało bowiem archiwalne zdjęcie Julii Roberts, na których wyraźnie widać włosy pod pachami aktorki. To słynna fotografia z premiery filmu "Notting Hill" z 1999 roku.
Gdy zdjęcie po raz pierwszy obiegło świat, wzbudziło spory niesmak. Wielu mogło poczuć się oburzonych faktem, że aktorka śmiała zaprezentować nieidealne, owłosione kobiece ciało. W końcu Roberts uchodzi za jedną z piękniejszych gwiazd i w wyobraźni sporej części fanów mogło zabraknąć miejsca na tę mniej idealną część kobiecej natury.
Długoletni bunt
Od publikacji szokującego publikę zdjęcia minęło już prawie 20 lat. Julia Roberts pozostała wierna swoim przekonaniom o tym, że depilacja jest czymś opcjonalnym. W wywiadach często powtarza, że nie zamierza wstydzić się tego, czym obdarzyła ją natura. Chcąc nie chcąc, oprócz urody i szerokiego uśmiechu, aktorka ma również, jak każdy człowiek, owłosienie na ciele. Roberts jest też przekonana, że krytykowanie kobiet ze względu na owłosienia jest do przyjęcia.
Podejście Julii Roberts przez lata trafiło do większej ilości kobiet. Coraz więcej pań decyduje się zaprzestać depilacji ciała bądź ją ograniczyć. Choć wciąż jest to mniejszość, to coraz częściej słyszy się o kobietach tych bardziej lub mniej znanych, które postanowiły walczyć z lansowanym od lat ideałem piękna.