Pobita Julia Wróblewska pisze o przemocy domowej. Ma prośbę do fanów

Julia Wróblewska, której wizerunek w mediach społecznościowych jest co najmniej kontrowersyjny, zamieściła na swoim Instagramie poważny wpis, w którym pisze o przemocy domowej. Apeluje do wszystkich odbiorców, by nie bagatelizować tego tematu i interweniować, jeżeli jest się świadkiem takiej sytuacji.

Młoda aktorka ma za sobą nie najlepszą passę, jeżeli chodzi o wpadki wizerunkowe w mediach społecznościowych. Jakiś czas temu na Instagramie zdarzyło jej się zaliczyć kilka potknięć, które spotkały się z dużą krytyką. Wróblewska była krytykowana m. in. za to, że rzekomo śmiała się ze śmierci lisa, którego potrącił jej kolega, czy dlatego, że zamiast iść na pogrzeb Witolda Pyrkosza – farbowała sobie włosy.

Wróblewska wydaje się jednocześnie być jedną z najbardziej ambitnych i bardziej rozsądnych aktorek młodego pokolenia. Poza graniem w serialach i pokazywaniem się publicznie bardzo ważne jest dla niej również nauka i chce odebrać jak najlepszą edukację. Ponieważ jej największą miłością jest Hiszpania, postanowiła studiować iberystykę.

Pobita aktorka zwraca uwagę na problem

Aktorka, która jest bardzo aktywna w mediach społecznościowych, postanowiła wykorzystać swoją popularność, by zwrócić uwagę swoich obserwatorów na bardzo ważny problem. Na Instagramie, gdzie Wróblewską śledzi ponad pół miliona osób, opublikowała wpis dotyczący tematu przemocy domowej. Tekst zilustrowała bardzo obrazowym zdjęciem. Na fotografii młoda aktorka ma ucharakteryzowaną twarz w taki sposób, by wyglądać na ofiarę pobicia. „Zdjęcie pewnie zwróciło waszą uwagę i być może naprowadziło na temat, który przestawię. Mianowicie chodzi mi o przemoc domową, która w Polsce jest bardzo bagatelizowana. Czy ktoś z was wiedział, że w jej wyniku umierają trzy Polki tygodniowo? Rocznie jest to około pięćset osób, w 90% kobiety i dzieci” – zaczęła młoda aktorka. „Skoro mogę dotrzeć z czymś tak ważnym do większej publiczności i zwiększyć świadomość społeczną w tematach, o których boimy się mówić, chciałabym wykorzystać to w dobry sposób” – zadeklarowała jeszcze na początku swojego wpisu.

„Nikt nie zasługuje na to, by być ofiarą przemocy. Psychicznej czy fizycznej. Nie pozwalajmy na to” – podkreśla Wróblewska. „Dlaczego pozwalamy na przemoc, gdy słyszymy krzyki za ścianą? Dlaczego nikt nie widzi siniaków na ciałach dzieci w szkole, a jeśli widzi, boi się zareagować?” – pyta rozemocjonowana – „Wiele dzieci i dorosłych przeżywa piekło w domu, a nikt nie kiwnie palcem, żeby cokolwiek z tym zrobić”.

Julia Wróblewska apeluje do fanów

Wróblewska apeluje do wszystkich odbiorców jej wpisu, by nie bagatelizowali problemu. Jeśli są świadkami przemocy domowej – czy to fizycznej, czy psychicznej – niech nie odwracają wzroku od cierpienia innych i interweniują. „Proszę, jeśli dziecko lub dorosła osoba zwierzy wam się z tego, że jest bita, czy brutalnie karana za głupoty (klęczenie przy ścianie z podniesionymi rękami, izolacja, zamykanie w domu itp. – nie eufemizując, to są tortury psychiczne), zróbcie z tym coś! Nie czekajcie tylko idźcie na policję, bo może się to skończyć tragedią” – tłumaczy. „Prawdopodobnie ofiary przemocy nie będą chciały, byście coś zrobili, ponieważ jest to jedyny znany schemat, w którym paradoksalnie czują się bezpiecznie. Nie wolno ich słuchać, ponieważ są zamknięte w toksycznej pułapce. Dzwońmy na policję, a pokrzywdzonego/pokrzywdzoną zaprowadźmy na terapię, by poradził/a sobie w nowym środowisku” – wyjaśnia i zachęca Wróblewska.

Zobacz także