Grande w ogniu krytyki
Mac Miller został znaleziony martwy w piątkowy wieczór w swojej sypialni. 26-letni raper był uzależniony od narkotyków i prawdopodobnie zmarł w wyniku ich przedawkowania. Oficjalna przyczyna śmierci nie jest jednak znana. Mimo to, jego była dziewczyna – piosenkarka Ariana Grande – od kilku dni przeżywa prawdziwy horror. Wiele fanów rapera zarzuca jej bowiem, że to ona przyczyniła się do śmierci Millera; para rozstała się wiosną tego roku i zdaniem osób, które bardzo dobrze znały muzyka, nie mógł sobie z tym poradzić. Na wokalistkę spłynęła fala krytyki, a na Instagramie pojawił się hasztag: „#arianakilledmac”.
Tylko zdjęcie
Piosenkarka postanowiła zablokować możliwość dodawania komentarzy na jej profilach w portalach społecznościowych, by uniknąć odbioru kolejnych bolesnych wiadomości. Cały świat czekał na jej oficjalne oświadczenie w sprawie śmierci byłego chłopaka, jednak Ariana wciąż milczy. Dodała jedynie wymowne zdjęcie rapera pochodzące zapewne z czasów, kiedy byli parą.
Według zagranicznych mediów Grande jest załamana śmiercią Millera; unika spotkań z dziennikarzami, szukając wsparcia u swojego obecnego partnera.