Album „Divide”, który cieszy się ogromną popularnością, został wydany wiosną ubiegłego roku. Krążek „Divide” do tej pory sprzedano w milionach egzemplarzy na rynkach muzycznych kilkunastu krajów. Został również nagrodzony Grammy w kategorii „najlepszy wokalny album”.
Po wydanych w 2011 roku albumie „+” i w 2014 roku albumie „x” Ed umocnił swoją pozycję na międzynarodowej arenie muzycznej płytą „÷”. Krążek ukazał się 3 marca 2017 roku, a pochodzące z niego utwory jeszcze przed premierą wydawnictwa zaczęły bić rekordy popularności.
Eda Sheerana ostatnio gościliśmy w Polsce w 2015 roku. Wokalista wystąpił wówczas na warszawskim Torwarze.
Ed Sheeran na PGE Narodowym
PGE Narodowy w ostatni weekend zamienił się w wielką, biało–czerwoną puszkę pozytywnej energii. Powód? Świetna muzyka i artyści, którzy pokochali polską publiczność. Swój zachwyt wyraził nie tylko Ed Sheeran („Warszawo, jesteś moją ulubioną publicznością na całej trasie koncertowej”), ale również zespoły, które go supportowały. Tłum, który wypełnił PGE Narodowy po brzegi zachwycał i był zachwycający.
„Castle On the Hill” tym utworem Ed Sheeran rozpoczął swój koncert i od wejścia na scenę było wiadomo, że to będzie występ, który z pewnością zostanie na długo zapamiętany przez fanów, osoby towarzyszące i samego artystę. Muzyk wielokrotnie komplementował Polaków za fenomenalne i prawdopodobnie najgłośniejsze przyjęcie.
„To nie jest o mnie. To jest o nas”
Zarówno fani, jak i osoby, które na koncercie pełniły funkcję „towarzyszącą” zgodzą się w jednym – Sheeran potrafi sprawić, że jego występ zamienia się w jedną, wspólną imprezę. Sam zresztą przyznał, że w trasach koncertowych nie chodzi o niego, ale o nas. O publiczność, którą niesamowicie szanuje i zrobi wszystko, żeby każdy wyszedł zadowolony. Żartował też z tego, że doskonale zdaje sobie sprawę, że nie wszyscy obecni są wielbicielami jego twórczości.
„Ze sceny widać to doskonale, są takie charakterystyczne typy mężczyzn: jeden to taki chłopak, który spełnił życzenie swojej dziewczyny i tak stoi znudzony, z rękami w kieszeni i zastanawia się, co ten rudy gość z gitarą ma w sobie, i w ogóle dlaczego on to robi dla tej dziewczyny. I jest też taki typ „cool daddy”. Super tata już na koncercie wie, że potem będą fatalne korki, że zasadniczo nie słucha takiej muzyki, ale robi to dla córki i jej koleżanek, i jest super. Doskonale wiem, że tak jest i ci panowie robią dla osób, które kochają coś, co ich nudzi. Dlatego chcę teraz właśnie Was [panowie] rozbawić. Zrobię dla Was wszystko, żebyście na koniec wieczoru nie byli rozczarowani. Obiecuję”. Jak obiecał, tak zrobił.
„Jeżeli nie znasz tekstu tej piosenki, to znaczy że pomyliłeś koncert”
Kilkanaście tysięcy osób bawiło się razem z Sheeranem do jego najnowszych piosenek i znanych wszystkim przebojów. Nie zabrakło „I See Fire”, w którą Ed wprowadził śpiewając wyczynowo „Feeling good” z rep. Niny Simone. Było „Nancy Mulligan”, „Sing”, „Happier”, „Thinking Out Loud” przy którym zauważył, że jeżeli ktoś nie będzie znał tekstu, to pomylił koncerty i „Shape of You”, które absolutnie rozgrzało publiczność do czerwoności.
Ed nie tworzy zbędnego dystansu. Ed bawi się razem ze swoimi fanami. Prawdopodobnie – gdyby to było technicznie możliwe – zaprosiłby cały ten wesoły tłum do siebie na scenę.
„Zróbcie kosmiczną ciszę, bo już doskonałe wiem, że w robieniu hałasu jesteście bezkonkurencyjni”
Sheeran przygotował dla swoich fanów pyszną ucztę. Było gorzko, było słodko – romantycznie i energetycznie. Po mocniejszych utworach był też czas na nastrojowe ballady, jak utwór „Perfect”, podczas której publiczność niemal zamilkła i zamieniła się w perfekcyjne świetliki. Cały PGE Narodowy rozbłysnął w romantycznych i odrobinę patriotycznych, biało–czerwonych światełkach.
Trudno stwierdzić czy projektanci obiektu przewidzieli takie obciążenie, ale kilkunastotysięczny tłum, który na znak artysty, na płycie i trybunach, jednocześnie zaczyna wyklaskiwać rytm i skakać – to jest niesamowite doświadczenie i prawdopodobnie spory test wytrzymałości dla PGE Narodowego.