Japoński superszybki pociąg Shinkansen z firmy West Japan Railway Company uległ wypadkowi. Najprawdopodobniej był to akt samobójczy. Co gorsza, nikt z maszynistów nawet się nie zorientował. Jeden z pracowników zeznał, że usłyszał przez moment coś jakby dziwny hałas, gdy wjechali do tunelu, ale nie uznał tego za powód do awaryjnego zatrzymania.
Przy takiej prędkości doszło do dość poważnego uszkodzenia dzioba. Zaalarmował o tym maszynista z innego pociągu, który zauważył usterkę. Dopiero gdy skład zatrzymał się - odkryto przerażające fakty. W roztrzaskanym dziobie tkwiły fragmenty ludzkiego ciała.
W niedługim czasie policja znalazła nieopodal porzuconego minivana. Należał on do 52-letniego opiekuna z Nogaty w prefekturze Fukuoka. Wszystko wskazuje na to, że to on rzucił się na tory.
Takie wypadki w Japonii zdarzają się bardzo rzadko. Ostatnio takie zdarzenie miało miejsce w 2016 roku.