38-letni mieszkaniec Florydy zginął śmiercią tragiczną – e-papieros eksplodował w jego dłoniach. Tallmadge D'Elia zginął paląc we własnym domu. W pewnym momencie gadżet wybuchnął niczym bomba. Poparzył ciało mężczyzny w 80% – dłonie, ramiona, barki, klatkę piersiową i brzuch. Śmiertelnymi okazały się odłamki e-papierosa, które wbiły się w jego czaszkę.
„To straszny szok. On nie powinien umierać, jego matka i ja jesteśmy zdruzgotani” – przyznaje ojciec zmarłego w wywiadzie lokalnej telewizji.
SE.pl dotarł do raportu amerykańskiej administracji przeciwpożarowej, w której pojawia się przerażająca informacja: kształt i konstrukcja e-papierosów sprawia, że gdy padnie bateria, mogą one działać jak "płonące rakiety".