Trudno powiedzieć skąd dzieciakom przychodzą do głowy tak głupie pomysły, ale każdy pamięta jakąś sytuację ze swojego życia, gdzie naprawdę solidnie nabroił. Niektóre rzeczy po prostu się dzieją i kiedy orientujemy się co jest grane, jest już zwykle o wiele za późno.
Ten dzieciak jako źródło rozrywki upatrzył sobie samochód rodziców. Auto na pewno jest bardzo wytrzymałe i samo wspinanie się po nim mogło być już sporym wyzwaniem, ale nikt nie pomyślał, że można dodatkowo wykorzystać maskę jako trampolinę lub przednią szybę jako zjeżdżalnię.
Niektórzy żartują, że to wynik bezstresowego wychowania. Jeśli nawet, to może być terapia szokowa dla rodziców, która sprowokuje szybkie zmiany w procesie wychowawczym. Jak sądzicie? Ujdzie mu to na sucho?