Czesław Niemen - dziś rocznica urodzin legendy!

Czesław Niemen, urodził 16 lutego 1939 roku, jako Czesław Juliusz Wydrzycki, w Starych Wasiliszkach koło Nowogródka. Jeden z najwybitniejszych, polskich wokalistów. Był również kompozytorem, multiinstrumentalistą i autorem wielu tekstów. Zmarł po długiej chorobie 17 stycznia 2004 w Warszawie.


Niemen zapisał się w historii muzyki, jako jeden z najpopularniejszych, szalenie charakterystyczny, oryginalny i utalentowany twórca XX wieku. Był członkiem bigbitowej grupy Niebiesko-Czarni, później były Akwarele i zmiana stylu. Niemen zaczął szukać inspiracji w rocku, jazzie, muzyce eksperymentalnej i alternatywnej. Poza występami solowymi pojawiły się również projekty Niemen Enigmatic czy Niemen Aerolit.

Jego legenda nie słabnie, a twórczość ma wpływ na kolejne pokolenia muzyków. Wiadomość o śmierci artysty zaskoczyła wiele osób.

Słuchaj największych
polskich przebojów

Wojciech Mann: „Czesław był jedyny, niepowtarzalny, nadzwyczajny. Wyrastał na wielkiego artystę w środowisku lekceważonym i – nie zawaham się powiedzieć – pogardzanym, czyli pośród tzw. bigbitowców”.

Jan Kanty Pawluśkiewicz: „Niemen to muzyczny czarodziej. Był osobą bardzo zamkniętą, tajemniczą. Czarował egzotycznym pochodzeniem. Był bardzo powściągliwy w ocenie, choć dość radykalny w poglądach. Jako muzyk nie szedł na kompromisy”.

Marek Niedźwiecki: „Niemena nie można z nikim porównać. Nie potrafił odnaleźć się w nowej rzeczywistości, ale nigdy usilnie nie zabiegał o popularność. Był prawdziwą osobowością”.

Zbigniew Wodecki: „Wraz z jego odejściem skończyła się ważna epoka w dziejach polskiej muzyki. Być może królem piosenki był Elvis Presley, ale ja wolałem Niemena. Czesław był niedoceniany przez polskie środowisko muzyczne. Mam żal do telewizji, że ostatnimi czasy zrezygnowała z pokazywania tego, co Czesław tworzył. Na szczęście Niemen był artystą świadomym swojej wartości i nie przejmował się takim brakiem zainteresowania”.

Janusz Stokłosa: „Od początku kariery miał tyle samo wielbicieli co wrogów. Bo dziwił się temu światu od zawsze. Nie mógł na przykład zrozumieć, że wokalistą roku wybiera się rapera. Jego zdaniem to tak, jakby największym kompozytorem ogłosić kobziarza. Jego śmierć to cios dla muzyki”.

Zbigniew Hołdys: „Całe szczęście, że żył”.

Zobacz także