Po ostatnim oficjalnym komunikacie artystki fani wiedzieli, że do końca roku nie spotkają się z piosenkarką na koncertach. Nikt jednak nie podejrzewał, że stan zdrowia artystki nie poprawi się przez kolejne miesiące. Shakira jeszcze w listopadzie informowała: "Ostatnie pięć miesięcy poświęciłam przygotowywaniu mojej trasy koncertowej El Dorado. Jednak te ostatnie dni, tuż przed pierwszymi koncertami, były jednymi z najtrudniejszych w mojej karierze. Pod koniec lipca udałam się na rutynową kontrolę, a lekarz potwierdził, że moje struny głosowe są w doskonałym stanie. Pod koniec października, podczas prób do trasy koncertowej, poczułam dziwną chrypkę, która przeszkodziła mi w śpiewaniu. Po zbadaniu lekarze odkryli krwotok na prawej strunie głosowej".
Kilkanaście godzin temu, artystka poinformowała swoich fanów, że jest zmuszona odwołać kolejne koncerty. Wydała również oficjalne oświadczenie dotyczące swojego stanu zdrowia, w którym pisze: "Jestem bardzo wdzięczna za miłość i wsparcie, jakie mi wysyłacie od kilku tygodni. Poczułam, że mój głos jest nie tylko mój, ale także wasz. Wasze modlitwy i wiadomości trzymały mnie na duchu. Choć naprawdę liczyłam, że już w styczniu będę mogła wrócić, pogodziłam się z tym, wyleczenie choroby potrwa dłużej niż przypuszczałam. Sama potrzebowałam czasu, by wraz z lekarzami podjąć właściwą decyzję".
Na pocieszenie, dodała też: "Na szczęście mogę potwierdzić, że wrócę z koncertami już w czerwcu 2018 roku, odwiedzę wtedy Europę i Stany Zjednoczone z trasą El Dorado World Tour. Nie mogę się doczekać!"