Anella pojawiła się w "Pytaniu na śniadanie", by przed tysiącami Polaków zaprzeczyć, że jest uzależniona od operacji plastycznych. Żyjąca na co dzień w Niemczech celebrytka-architekt zdradziła, kiedy rozpoczęła się jej przygoda z poprawianiem urody. Pierwszy zabieg Anella przeszła mając 24 lata, czyli 2 lata temu.
"De facto, przygoda zaczęła się niedawno. Rzecz biorąc ogólnie, tak jak mówiliśmy w innej stacji, zaczęło się od nosa kilka lat temu. Później stwierdziłam, że coś jest nie tak. Chirurg wykonał błędnie zabieg i postanowiłam poprawić ten nos, bo nie byłam zadowolona z efektu. Piersi zoperowałam w lutym tego roku" – wyznała polska lalka Barbie, przyznając też, że nie jest uzależniona od operacji plastycznych, bowiem "trzeba zachować zdrowy rozsądek w tym wszystkim". Zapowiedziała też, że chce poprawić sobie piersi, pupę i nos, z którego wciąż nie jest zadowolona".
Na wizji Anella zapewniała prowadzących i widzów, że nie ma problemów z akceptacją samej siebie, a także że zawsze była zadowolona ze swojego wyglądu. Z tym, że po prostu wraz z każdą operacją "podoba się sobie jeszcze bardziej". Jak przyznała, jej partner nie wymusza na niej żadnych operacji.
Opowieściom Anelli przysłuchiwała się doktor Joanna Kurmanow, która jest chirurgiem plastycznym. Wyjaśniła, z jakimi problemami przychodzą do niej kobiety. To najczęściej pacjentki, które mają problem z piersiami po porodzie lub kompletnym ich brakiem, rozstępami na brzuchu, opadającymi powiekami czy przerośniętymi wargami sromowymi.
Do starcia między Anellą a panią doktor doszło w momencie, gdy lekarz odpowiedziała na przewrotne pytanie prowadzących: "co miałaś z tyłu głowy jak po raz pierwszy się poznałyście? Z perspektywy zawodowca, lekarza?". Dr Kurmanow bez ogródek skomentowała wygląd celebrytki słowami: "dobrego chirurga rozpoznaje się po tym, kiedy potrafi powiedzieć "nie"". Anella nie zwlekając zarzuciła swojej rozmówczyni, że odmawiając wykonania zabiegu pozbawia pieniędzy nie tylko siebie, ale również nie zasila polskiego budżetu. Według Anelli, taki pacjent pojedzie zrobić zabieg za granicą.
"Zabiera pani sobie pieniążki, i pieniążki, które mogą trafić do polskiego budżetu. Wtedy te osoby znajdują chirurga w Polsce, a jeżeli nie, wydają te pieniądze za granicą" – mówiła oburzona.
W odpowiedzi dr Kurmanow wyjaśniła, że jest lekarzem i jej obowiązkiem jest dbanie o zdrowie pacjentek. "Zdaję sobie sprawę z tego, jakie mogą być powikłania po takich zabiegach" – dodała.
W tym momencie Anella nie wytrzymała i o pomoc poprosiła siedzącego za kamerami Dudusia, tłumacząc, że nie zamierza dyskutować.
"Pani twierdzi, że wie, jakie powikłania mogą czekać, czyli pani jest wróżką, albo psychologiem, albo kozetkę może niech założy" – oburzała się Anella, tłumacząc ukochanemu, po co został wezwany na kanapę. Nic nie było jej w stanie przekonać, że niektóre zabiegi mogą skutkować śmiercią, bowiem Duduś "chodzi z nią na konsultacje, czyta, jakie mogą być powikłania, jakie mogą być komplikacje, jakie ryzyko". Anella wtrąciła w międzyczasie, że są chirurdzy, którzy zmieniają specjalizację na plastyczną, "bo chcą mieć więcej pieniążków".
Spór między lekarzem a celebrytką nie został ostatecznie rozstrzygnięty, a jedynie powstrzymany, zanim doszłoby do jeszcze większej kłótni na wizji. Pewnym jest, że Anella nie ugnie się przed zrobieniem kolejnych operacji.