"Nie twierdzę, że to jest definitywny koniec. Po prostu nie wiemy, ile to potrwa. Na pewno nie wrócimy za pół roku, rok, i to nie chwyt marketingowy. Z decyzją nosiliśmy się od prawie roku. Przyznaję się oficjalnie, że inicjatorką tego pomysłu byłam ja. Chłopcy musieli się z tym stopniowo ułożyć” – mówi wokalistka zespołu.
Nosowska wyznaje, że wszyscy członkowie Hey muszą odrobinę odpocząć i nie jest w stanie określić, jak długo będzie trwać przerwa w działalności zespołu. "Najwyższa pora dać odpocząć od nas ludziom. Jesteśmy wszyscy w zespole już w tym wieku, że to chyba ostatni moment, żeby poczuć, jak to jest ryzykować. Dowiedzieć się, kim jesteśmy bez tego projektu".
Fani, przed rozstaniem z zespołem, będą mogli jeszcze nacieszyć się muzyką Hey w trakcie nadchodzącej trasy koncertowej „Fayrant". Nosowska dodaje, że przerwa była planowana już od kilku miesięcy i po ćwierćwieczu pracy artystycznej taki fajrant jest konieczny. „Nazwę wybraliśmy nie bez powodu, żeby nie dramatyzować, ale rzeczywiście chodzi o zawieszenie działalności. Zespół Hey będzie do zobaczenia tylko na tej trasie, a potem już nie” - dodaje Nosowska.