Lewandowscy oddali pieniądze na leczenie chłopca. Akcja okazała się oszustwem

Akcja charytatywna "Boję się ciemności", w którą zaangażowały się dziesiątki polskich sław i znanych osobistości, okazała się oszustwem. Chłopiec najpewniej tak naprawdę nie istnieje... Ostrzeżcie znajomych!

W lutym tego roku za pośrednictwem strony zrzutka.pl rozpoczęła się zbiórka pieniędzy na rzecz chorego Antosia Rudzkiego. Prowadził ją 23-letni Michał Siniecki, który za pomocą fałszywego profilu na Facebooku zachęcał ludzi do wspierania akcji. „Nie widzieliśmy kosztorysu leczenia ani kwalifikacji. „Nie znamy fundacji, która miałaby tego chłopca pod swoją opieką” – poinformowano na stronie SiePomaga na Facebooku, która jakiś czas temu odmówiła wsparcia akcji „Boję się ciemności”, nie znajdując do tego podstaw; „Organizator tej akcji dzwonił do nas kilka miesięcy temu, jednak, jak wiecie, każdą zbiórkę sprawdzamy i tutaj nie było podstaw, żebyśmy mogli zbierać - gdy poprosiliśmy o dokumenty, nikt już się więcej nie odezwał”.



W pomoc Antosiowi zaangażowały się rzesze polskich gwiazd, m. in. Anna i Robert Lewandowscy, Krzysztof Ibisz, Katarzyna Zielińska, Modest Amaro, Maciej Orłoś, Katarzyna Bujakiewicz, Roman Kołtoń, Maciej Dolega, Rafał Patyra, Sergiusz Ryczel czy Kazimierz Marcinkiewicz. W ramach zbiórki „Boję się ciemności” udało się zgromadzić ponad 502 tysiące złotych.

Wszystkie pieniądze wpłynęły na konto Michała Sinieckiego. Ten, po nagłośnieniu sprawy, zapewnił, że odda zebrane pieniądze. W rozmowie z wirtualnemedia.pl 23-latek nie chce się tłumaczyć. Zapytany o to, czy chłopiec w ogóle istnieje, mówi: „Nie mogę potwierdzić i nie mogę zaprzeczyć. Nie mogę udzielić informacji, czy rodzice zwrócili się do mnie o pomoc”.

„Zostały już zwrócone środki na rzecz Roberta Lewandowskiego, na profilu facebookowym zamieściłem potwierdzenie dokonania przelewu. Rozmawiałem na ten temat z Tomkiem Zawiślakiem, on podał mi numer konta. Pozostałe osoby mogą kontaktować się ze mną za pośrednictwem Facebooka lub mailowo. Wszystkie pieniądze zostaną zwrócone” – zapewnia organizator fałszywej akcji.

Zobacz także