Krystyna Nosowska nie żyje
22 lutego rano Katarzyna Nosowska opublikowała na Instagramie post, w którym przekazała bardzo smutną wiadomość – zmarła jej mama, Krystyna Nosowska. Wokalistka podpisała fotografię krótko: „Mamo, moja mamo...”. Niemal natychmiast zaczęły spływać komentarze wsparcia. Słowa otuchy przekazali m.in. Janusz Chabior, Maja Sablewska, Monika Olejnik i Kaśka Sochacka. Wcześniej, na początku roku, Katarzyna Nosowska informowała, że stan zdrowia mamy się pogarsza.
Kilka miesięcy temu Krystyna gościła w podcaście „Bliskoznaczni” córki i wnuka. Tam pokazała, że zawsze wspierała Katarzynę. Kiedy wokalistka zapytała, czy ta nie wstydziła się jej, kiedy nie poszła na studia, odpowiedziała:
- No chyba żartujesz. Nigdy nie miałam problemu, bo ja też nie poszłam na studia. Bardzo mnie denerwowała ocena ludzi niektórych, którzy są w takich rodzinach bardzo wykształconych, bardzo bogatych, że ludzi, często tych takich mniej wykształconych, a jeszcze do tego biedniejszych czy coś, to traktują tak z góry.
„Trzymałam ją za policzki”
W nowym odcinku podcastu „Bliskoznaczni”, Katarzyna Nosowska i jej syn Mikołaj gościli Mery Spolsky. W pewnym momencie 53-latka wróciła wspomnieniami do ostatnich chwil życia swojej mamy. Wyznała, że była z nią do samego końca:
Byłam z mamą do końca. Tego dnia, kiedy to się stało. Po prostu ona odeszła, kiedy trzymałam ją tak za policzki, więc... To trwało wiele godzin, agonia trwała wiele godzin.
Przy okazji podzieliła się swoimi przemyśleniami na temat rodzenia się, życia i umierania:
„I w trakcie tego procesu taka myśl mi przyszła do głowy, i to bardzo jakoś tak mną wstrząsa. Moja mama mnie rodziła i to trwało ileś godzin. To było ciężkich ileś godzin i ona mnie wprowadziła na ten świat”.
Ona mnie przeprowadziła stamtąd, z tej ciemnicy jej łona do tego świata, gdzie jest światło i asystowała mi. Ona była przy mnie, kiedy ja się rodziłam do nowego zupełnie dla mnie świata. Poczułam, że to jest ten sam proces, tylko jakby odwrotny.