Morskie Oko leży w dolinie Rybiego Potoku na wysokości 1395 m n.p.m. - jest największym jeziorem w polskich Tatrach i jednym z najpopularniejszych miejsc wśród turystów. Można do niego dojść m.in. szlakiem, który wiedzie drogą asfaltową (z parkingu na Palenicy Białczańskiej do schroniska nad Morskim Okiem trzeba pokonać dystans ok. 9,5 km).
Historyczna zmiana w Tatrach. Konie nie będą ciągnąć wozów z turystami do Polany Włosienica
Do tej pory tłumy turystów udających się do Morskiego Oka mogły korzystać z transportu konnego - dorożek ciągniętych przez konie z Palenicy Białczańskiej do Polany Włosienica (to ok. 7 km w jedną stronę). Ta tradycja, trwająca od wielu lat, wkrótce przejdzie do historii. Minister klimatu i środowiska, Paulina Hennig-Kloska, ogłosiła, że od 2026 roku, a możliwe że nawet od nadchodzących wakacji, trasa transportu konnego zostanie zmieniona. Konie będą dowozić turystów jedynie do Wodogrzmotów Mickiewicza (to niecałe 3 km w jedną stronę), co jest znaczącym skróceniem dotychczasowej trasy.
Warto wiedzieć: Na dnie Morskiego Oka spoczywa wrak łodzi. Znacie historię „Syreny”
Temat wykorzystywania koni do przewozu turystów budzi kontrowersje od lat. Obrońcy praw zwierząt alarmowali, że zwierzęta są nadmiernie eksploatowane, a trasa do Morskiego Oka jest dla nich zbyt obciążająca.
Co dalej z transportem konnym na drodze do Morskiego Oka?
Nowe regulacje wprowadzane przez ministerstwo klimatu i środowiska to nie tylko skrócenie trasy dla konnych dorożek, ale i wprowadzenie alternatywnego, ekologicznego środka transportu. Elektryczne busy, które mają zastąpić konie na trasie do Morskiego Oka, stanowić będą nowość w tatrzańskich pejzażach. Za zakup czterech pojazdów, które od maja mają dowozić turystów, odpowiedzialne jest ministerstwo, które przeznaczyło na ten cel blisko 3,2 miliona złotych.
Decyzja ta jest efektem długotrwałych rozmów i porozumień z obrońcami praw zwierząt, którzy od dawna domagali się zmian w sposobie transportu do Morskiego Oka. Minister Hennig-Kloska, spotykając się z aktywistami, zobowiązała się do wprowadzenia zmian, które ograniczą eksploatację koni, a jednocześnie zapewnią turystom nowoczesną i przyjazną środowisku formę transportu.
Ogłoszone zmiany to nie tylko krok ku lepszej ochronie praw zwierząt, ale i odpowiedź na rosnące potrzeby ekologiczne. Elektryczne busy mają stanowić alternatywę nie tylko bardziej humanitarną, ale i edukacyjną, promując jednocześnie ekoturystykę w Tatrach. Czy nowa forma transportu do Morskiego Oka zostanie przyjęta z entuzjazmem przez turystów? Czas pokaże.
Czytaj także: Morskie Oko. Brutalnie zaatakowali i pobili obsługę parkingu, bo nie było miejsca