Groźby w stronę Jurka Owsiaka
Przed 33. finałem Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy media nagłośniły sprawę hejtu, z jakim mierzył się Jurek Owsiak. Przybrał on niezwykle niebezpieczną formę, bo działacz zaczął otrzymywać groźby śmierci i zapowiedzi zamachu na życie jego i jego bliskich. Sprawy zgłoszono na policję, jednak to nie odstraszyło nieprzychylnych mu osób. Co więcej, służbom udało się namierzyć autora złorzeczeń – był nim mieszkaniec Podkarpacia, którego finalnie zatrzymano. Teraz organizator WOŚP przekazał, że otrzymał kolejną, bardzo niepokojąco brzmiącą groźbę od człowieka, który zapowiedział zamach na jego rodzinę.
„Wystrzelam całą rodzinę”
Jurek Owsiak o wszystkim opowiedział we wpisie na Facebooku. Organizator WOŚP wyjawił, że 28 stycznia do siedziby Fundacji wszedł poseł Janusz Kowalski i przeprowadził kontrolę poselską. Na żywo transmitowała to TV Republika, a w czasie wystąpienia zadzwonił telefon z niepokojącą groźbą:
„Jestem w posiadaniu karabinu szturmowego i dwóch granatów, jutro o 17:00 dokonam zamachu na Jurka Owsiaka, proszę mu przekazać, że wystrzelam całą jego rodzinę”. Zgłosiliśmy to na policję.
Jurek Owsiak przytoczył, że później do Fundacji zadzwonił kolejny telefon:
Od pana, który się przedstawił z imienia i nazwiska, powiedział, skąd dzwoni oraz zadeklarował, że siekierą odrąbie mi głowę. Festiwal zła ma się dobrze.
Na koniec zwrócił uwagę na to, że to bardzo poważny problem, z którym mierzą się wszyscy pracownicy Fundacji:
- Przed Finałem przeszła przez Fundację fala grypy, część z nas nie mogła w Finale uczestniczyć, choć miała tam ważne do wykonania zadania. Pracowaliśmy pełną mocą i parą, aby ogarnąć niesamowicie gorący, bardzo pracowity, dzień Finału. Teraz także pracujemy w bardzo ograniczonym składzie, a tej pracy po Finale jeszcze więcej niż przed. Ciężko się pracuje, kiedy ciągle sączy się ten nieprawdopodobnie nienawistny hejt i kiedy nikt z Fundacji nie wie do końca, czy nie usłyszy kolejnych gróźb, odbierając telefon ze śmiercią w tle.