Olaf Lubaszenko - depresja
Aktor otworzył się na temat poważnej choroby, z jaką musiał się zmierzyć. Kilka lat temu wyznał, że chorował na depresję. Teraz w wywiadzie, jakiego udzielił Joannie Przetakiewicz opowiedział, jak wyglądało to w jego przypadku. - Bardzo długo gryzłem się po prostu sam ze sobą. Myślę, że powoli znikałem. Paradoksalnie, bo będąc zewnętrznie coraz większym. Znikałem wewnętrznie i było mnie coraz mniej. Nawet chyba do końca nie wiedziałem, że mam depresję. Raczej po prostu to czułem, rozumowo umiałem sobie do tego dojść. Ale nie było to jeszcze potwierdzone. Dopiero mniej więcej równolegle z powstawaniem mojej książki zacząłem zasięgać porad i pomocy specjalistów. I co więcej, zdarzyło mi się też coś takiego, że cały ten proces leczenia spowodował, że zacząłem też chudnąć. To było niesamowite – mówił w cyklu „Życie od nowa” magazynu Viva.
Zapytany o to, co było przyczyną depresji, odpowiedział, że choć wie, dlaczego pojawiła się w jego życiu, to na ten moment chce to zachować dla siebie. - Wydaje mi się, że ja dość dobrze wiem, od czego się ten proces zaczął. Nie mogę za bardzo o tym opowiedzieć. Wciąż. Wciąż, mimo że minęło wiele lat. Co to było? Doszedłem do tego niedawno. To była sprawa związana z jedną z bliskich mi osób. Coś się wydarzyło takiego, co do tej pory próbuję zrozumieć - powiedział.
Olaf Lubaszenko o depresji
Aktor wyjaśnił, że depresja często wiąże się z pewnym schematem. Przed nią mogą pojawiać się sukcesy, ale jedno drobne niepowodzenia sprawia, że człowiek się załamuje. - Zaczynamy iść coraz szybciej, w końcu musimy biec. Z zadyszką coraz większą. Aż w końcu wystarczy taki malutki kamyczek, żeby nogi się nam poplątały. I lecimy w dół. Nie inaczej było w tym wypadku. (…) Pojawiło się takie pęknięcie w sercu, w duszy, gdzieś w środku, ziejące taką nieprzyjemną pustką. Zimną, czarną. Taka jakby antymateria trochę w człowieku się pojawiała. Pęka to – mówił.
I ty wiesz doskonale, jak o siebie zawalczyć. Wszystko potrafisz wytłumaczyć bardzo dobrze. I sobie, i innym. Potrafisz nawet napisać rozdział książki na ten temat. Tylko że wiesz, że dopóki ta dziura, ta przerwa, to pęknięcie nie zostaną jakoś zasklepione, to nic się nie uda. Po prostu. Bo to jest antymateria. Bo to jest coś, co niweluje każdy twój wysiłek, żeby sobie pomóc. To coś, co cię przerasta