W niedzielę, 15 grudnia, rodzice zaniepokojeni stanem zdrowia swojej córki, postanowili udać się do Centrum Zdrowia Matki i Dziecka w Szpitalu Uniwersyteckim w Zielonej Górze. Dziewczynka została przyjęta na nocną świąteczną opiekę zdrowotną, gdzie jej stan oceniono jako na tyle poważny, że konieczne było natychmiastowe przyjęcie do szpitala.
Jej stan był na tyle poważny, że lekarz zdecydował o natychmiastowym przyjęciu dziecka do szpitala
– powiedziała Sylwia Malcher-Nowak, rzeczniczka zielonogórskiego szpitala.
Szokujące wyniki badań
Dalsze badania ujawniły, że dziewczynka ważyła zaledwie 8 kg, co stanowi mniej więcej połowę masy ciała, jaką powinno mieć dziecko w jej wieku. Rodzice przyznali, że stosowali restrykcyjną dietę opartą głównie na owocach, w szczególności na winogronach, a dziewczynka była prawdopodobnie jeszcze karmiona piersią. "Dziewczynka trafiła na oddział intensywnej terapii medycznej. Została nawodniona, wdrożono różnego rodzaju żywienie doustne, dojelitowe i dożylne" – dodała Malcher-Nowak. Czytaj więcej na RMF24.
Śledztwo w sprawie rodziców
Jak nieoficjalnie dowiedzieli się dziennikarze "Faktu", rodzice dziewczynki są weganami. Lekarze niezwłocznie powiadomili o sytuacji sąd rodzinny oraz prokuraturę w Świebodzinie, co doprowadziło do wszczęcia śledztwa. Sprawa skrajnego zaniedbania dziecka i potencjalnego narażenia jej życia na szwank wywołała wiele emocji i pytań o odpowiedzialność rodzicielską oraz granice wprowadzania restrykcyjnych diet w przypadku małych dzieci.
Leczenie, które zostało wdrożone, jest procesem długotrwałym i wymaga ogromnej ostrożności. Pierwsze kroki to nawodnienie i podanie elektrolitów, a następnie bardzo powolne wprowadzanie zbilansowanej diety, która ma na celu stopniową rekonwalescencję dziewczynki.