Poważne zarzuty wobec dr Łukasza Grabarczyka
Łukasz Grabarczyk to polski neurochirurg, o którym rozpisywały się media. W czasie pandemii występował w telewizji jako ekspert, a po wybuchu wojny w Ukrainie stał się jeszcze bardziej rozpoznawalny: relacjonował swoje wyjazdy do szpitali, gdzie – jak twierdził – przewoził materiały medyczne i pomagał w operowaniu rannych żołnierzy. W 2023 r. za swoje zaangażowanie odebrał nagrodę „Najlepszy z Najlepszych” w kategorii „Osobowość”, przyznawaną przez marszałka województwa warmińsko-mazurskiego.
9 grudnia 2024 r. na Wirtualnej Polsce ukazał się artykuł Szymona Jadczaka, Dariusza Farona i Tatiany Kolesnychenko. To efekt prowadzonego od dłuższego czasu dziennikarskiego śledztwa, które wykazało, że dr Łukasz Grabarczyk miał rzekomo kłamać na temat swojego zaangażowania w pomoc ukraińskiemu szpitalowi. W materiale pojawia się też wątek podwójnego życia, które miał prowadzić lekarz.
Oskarżenia o przeinaczanie faktów
W artykule opublikowanym na Wirtualnej Polsce czytamy analizę wypowiedzi dr Grabarczyka. Neurochirurg podawał sprzeczne informacje w różnych mediach. Przykładowo w „Pytaniu na śniadanie” przekazał, że do Ukrainy ruszył tuż po wybuchu wojny, a w rozmowie z RMF FM przekazał, że stało się to kilka tygodni później. W Radiu Plus powiedział, że pojechał tam zawieźć sprzęt medyczny, a w TVP przyznał, że chciał wesprzeć lekarzy. Rok później rozpoczął narrację o tym, że operował ukraińskich żołnierzy. Wśród wielu dowodów przytoczonych przez autorów artykułu znalazły się też nieścisłości w twierdzeniach o tym, jak długo przebywał w Ukrainie. Grabarczyk po otrzymaniu nagrody w „Najlepszych z Najlepszych” mówił o „ratowaniu życia setkom rannych, okaleczonych żołnierzy we Lwowie oraz w Kijowie”. Relacjonował też, że przy przeprowadzaniu operacji korzystał z bardzo ubogiego sprzętu.
Lekarze z Ukrainy zaprzeczają
W artykule na WP czytamy, że autorzy skontaktowali się z lekarzami z Ukrainy, konkretniej ze szpitala we Lwowie, którzy wspomniani byli w relacjach Grabarczyka. Medycy byli zszokowani tym, co usłyszeli. Potwierdzili, że neurochirurg faktycznie był tam i przywiózł materiały medyczne, jednak nigdy nie pozwalają obcokrajowcom operować żołnierzy. Żaden lekarz zza granicy nie dostał takiego pozwolenia. Pozwolili mu obejrzeć szpital, pokazali sale z chorymi, jak mówią, „z grzeczności i uprzejmości”. Chirurg Igor Mankewycz mówi, że po oprowadzeniu, Grabarczyk odjechał. Później przybył do szpitala jeszcze raz:
Jak sam mówił, wpadł się przywitać w drodze do Kijowa. Wymieniliśmy kilka zdań. Reasumując, on był u nas trzy razy. Łącznie spędził w naszym szpitalu jakąś godzinę.
W obliczu wielu nieścisłości i – jak dowiadujemy się ze śledztwa dziennikarskiego WP – kłamstw, cytowani lekarze z Ukrainy są w szoku. Wspomniany Igor Mankewycz komentuje:
- Mnie się to wszystko nie mieści w głowie. Jest mi po ludzku przykro. Pokazaliśmy Grabarczykowi szpital z wdzięczności. Jak lekarze lekarzowi. Ten człowiek skorzystał z naszej ufności. Zrobił zdjęcia, by promować siebie, a w dodatku przedstawił nas w bardzo złym świetle. Naraził naszą reputację, opowiadając bzdury.
[...] Gdybyśmy tylko wiedzieli, jaki będzie finał tej historii, nigdy nie wpuścilibyśmy dr Grabarczyka do szpitala.
Oskarżenia o zdradę żony
W tekście Wirtualnej Polski pojawił się też wątek z oskarżeniem o to, że Łukasz Grabarczyk zdradził swoją żonę. Związany był on z pielęgniarką z Olsztyna, Katarzyną Grabarczyk. Para była w trakcie procedury in vitro, a w tym samym czasie neurochirurg miał rozpocząć relację z dziennikarką Katarzyną Górniak, z którą również podobno wszedł w procedurę in vitro. Artykuł na WP cytuje wypowiedzi obu kobiet i opiera się na medycznej dokumentacji, z której wynika, że Łukasz Grabarczyk świadomie starał się o dziecko z in vitro z dwoma kobietami równocześnie. Żona miała dowiedzieć się tego przez przypadek, skontaktowała się w tej sprawie z dziennikarką, która przekazała, że neurochirurg przedstawiał się jej jako mężczyzna po rozwodzie.
Odpowiedź dr Grabarczyka
Łukasz Grabarczyk zdecydował się odpowiedzieć Wirtualnej Polsce na przesłane pytania. Jak podaje portal, neurochirurg miał prosić kolegów lekarzy w Ukrainie o zaprzeczenie jego obecności i działaniom w szpitalu „dla bezpieczeństwa”. Przekazał również, że nie jest upoważniony do zdradzania szczegółów pracy medyków. Nie poinformował też, w jakich szpitalach operował i ile zabiegów przeprowadził. Wirtualna Polska po tej odpowiedzi skontaktowała się ponownie ze lwowskim szpitalem i dowiedziała się, że dr Grabarczyk nigdy nie kontaktował się z nimi w sprawie „zaprzeczania kontaktów”.
Oświadczenie Łukasza Grabarczyka
Po publikacji tekstu Szymona Jadczaka i Tetiany Kolesnychenko (odpowiedzialnej za rozmowy z ukraińskimi lekarzami), w sieci ukazało się obszerne oświadczenie dr Łukasza Grabarczyka, napisane przez jego adwokata. Publikujemy je w całości poniżej:
Dzisiejsza publikacja umieszczona na portalu „wp.pl” nie jest dla mojego Klienta żadnym zaskoczeniem, wpisuje się w to czego się spodziewaliśmy, czyli materializacji kierowanych od kilku miesięcy bezprawnych gróźb. Tak po ludzku szkoda tylko, że następuje to w formie szkalującego artykułu, który powinien być obiektywni, a autorzy winni zachować umiar w ingerencje prywatne sfery życia człowieka, nie będącego osobą publiczną/celebrytą. Od kilku miesięcy Pan doktor Łukasz Grabarczyk w kontekście trwającego procesu rozwodowego, jest ofiarą skrupulatnie zaplanowanego i realizowanego szantażu. Jakie osoby są w to zaangażowane? Tego niestety z uwagi na tajemnicę postępowania przygotowawczego zdradzić nie mogę, ale wypowiedzi sprawców wielokrotnie są przywoływane w treści tejże publikacji, więc z pewnością dla uważnego czytelnika nie będzie zagadką, z kim mamy do czynienia. Potwierdzam, że mój klient kilkanaście dni temu zdecydował się złożyć w prokuraturze stosowne zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia na jego szkodę przestępstw, m.in. z art. 191 §1 kodeksu karnego. Polegało to na kierowaniu wobec pokrzywdzonego i innych osób gróźb bezprawnych w celu zmuszenia do określonego zachowania, w tym wypadku po prostu zapłaty pieniędzy i przekazania nieruchomości. Do zawiadomienia dołączone zostały bardzo mocne dowody, które będą analizowane w toku śledztwa. Jesteśmy spokojni o jego wynik, przy czym mogę zapewnić, że dodatkowo krzywdzące i nieprawdziwe informacje zawarte w artykule również spotkają się z właściwą reakcją prawną.