Anonimowa kobieta, występująca w dokumentach sądowych jako „Jane Doe”, oskarżyła dwóch znanych muzyków Jaya-Z i Diddy’ego o gwałt, do którego miało dojść, gdy miała zaledwie 13 lat. W swojej relacji opowiedziała o „katastrofalnym wydarzeniu” podczas afterparty po gali MTV Video Music Awards 2000. Według jej słów została podstępnie odurzona i zgwałcona w luksusowej rezydencji.
Jay-Z stanowczo zaprzecza oskarżeniom
W odpowiedzi na zarzuty Jay-Z opublikował obszerne oświadczenie, w którym nazwał oskarżenia „absurdalnymi i bezpodstawnymi”. „To się nie wydarzyło” – stwierdził kategorycznie.
Zdobywca 24 nagród Grammy skrytykował również adwokata reprezentującego poszkodowaną, Tony’ego Buzbee, oskarżając go o szantaż i próbę wyłudzenia pieniędzy. Jay-Z podkreślił, że nie zamierza iść na żadną ugodę i wezwał do złożenia skargi karnej, a nie cywilnej.
„Te oskarżenia są tak haniebne, że nalegam, aby złożono w tej sprawie skargę karną, a nie cywilną! Ktoś, kto miałby dopuścić się tak strasznych rzeczy wobec osoby nieletniej, powinien siedzieć w więzieniu, prawda? Jeśli tak było, to domniemane ofiary zasługują na realną sprawiedliwość” – argumentował.
Oskarżycielka rapera przyznaje, że jej relacja zawiera błędy
W opublikowanym 13 grudnia wywiadzie dla NBC News kobieta przyznała, że „popełniła pewne błędy” w relacjonowaniu wydarzeń. Wskazała m.in., że jej ojciec miał odebrać ją z miejsca zdarzenia – jednak ten zaprzecza, by taka sytuacja miała miejsce. Kobieta twierdziła również, że rozmawiała z Benjim Maddenem na wspomnianej imprezie, jednak przedstawiciele muzyka potwierdzili, że tego dnia przebywał na tournée w innej części kraju.
Co więcej, zdjęcia z nocy, w której miało dojść do tragicznego zdarzenia, pokazują Jaya-Z w lokalu Lotus w Nowym Jorku – miejscu, które nie pasuje do opisu „białej rezydencji” przedstawionego w pozwie.
Prawnicy artysty walczą o jego dobre imię
Prawnik Jaya-Z, Alex Spiro, złożył wniosek o natychmiastowe oddalenie pozwu, wskazując na brak wiarygodności zeznań. Spiro, skrytykował prawnika kobiety za „brak odpowiedniego sprawdzenia dowodów przed złożeniem pozwu” i wyraził zdumienie, że tak poważne oskarżenia zostały wniesione bez solidnych podstaw. „To haniebne, że ktoś zgłasza takie zarzuty, mając tak wiele nieścisłości w swojej historii” – powiedział.
Jane Doe nie wycofuje się z zarzutów
Pomimo nieścisłości Jane Doe, która teraz ma 38 lat, pozostaje przy swoich zarzutach i podkreśla w rozmowie z NBC News, jak ważne jest, by walczyć o prawdę i nie pozwolić, by czyny innych zniszczyły czyjeś życie. Prawnik kobiety zapowiedział dalsze weryfikowanie sprawy oraz zbieranie dowodów, jeśli istnieją.