Kobieta oskarżająca Jay-Z o gwałt przyznaje się do nieścisłości w swoich zeznaniach

Kobieta, która oskarżyła znanego rapera oraz jej prawnicy opisują „katastrofalne wydarzenie”, jednak przyznają się do licznych nieścisłości w zeznaniach. Nowe informacje wskazują również, że Jay-Z nie znajdował się w miejscu, które opisała ofiara.

Anonimowa kobieta, występująca w dokumentach sądowych jako „Jane Doe”, oskarżyła dwóch znanych muzyków Jaya-Z i Diddy’ego o gwałt, do którego miało dojść, gdy miała zaledwie 13 lat. W swojej relacji opowiedziała o „katastrofalnym wydarzeniu” podczas afterparty po gali MTV Video Music Awards 2000. Według jej słów została podstępnie odurzona i zgwałcona w luksusowej rezydencji.

Jay-Z stanowczo zaprzecza oskarżeniom

W odpowiedzi na zarzuty Jay-Z opublikował obszerne oświadczenie, w którym nazwał oskarżenia „absurdalnymi i bezpodstawnymi”. „To się nie wydarzyło” – stwierdził kategorycznie.

Jay-Z oskarżony o gwałt na 13-latce. Ostra odpowiedź rapera
W świetle medialnych reflektorów znalazła się głośna sprawa cywilnego pozwu, w którym nieujawniona kobieta oskarża Jay-Z i Seana „Diddy'ego” Combsa o gwałt, do którego miało dojść po gali MTV Video Music Awards w 2000 roku. Oskarżeni zaprzeczają zarzutom, a sprawa wzbudza szerokie kontrowersje.

Zdobywca 24 nagród Grammy skrytykował również adwokata reprezentującego poszkodowaną, Tony’ego Buzbee, oskarżając go o szantaż i próbę wyłudzenia pieniędzy. Jay-Z podkreślił, że nie zamierza iść na żadną ugodę i wezwał do złożenia skargi karnej, a nie cywilnej.

„Te oskarżenia są tak haniebne, że nalegam, aby złożono w tej sprawie skargę karną, a nie cywilną! Ktoś, kto miałby dopuścić się tak strasznych rzeczy wobec osoby nieletniej, powinien siedzieć w więzieniu, prawda? Jeśli tak było, to domniemane ofiary zasługują na realną sprawiedliwość” – argumentował.

Oskarżycielka rapera przyznaje, że jej relacja zawiera błędy

W opublikowanym 13 grudnia wywiadzie dla NBC News kobieta przyznała, że „popełniła pewne błędy” w relacjonowaniu wydarzeń. Wskazała m.in., że jej ojciec miał odebrać ją z miejsca zdarzenia – jednak ten zaprzecza, by taka sytuacja miała miejsce. Kobieta twierdziła również, że rozmawiała z Benjim Maddenem na wspomnianej imprezie, jednak przedstawiciele muzyka potwierdzili, że tego dnia przebywał na tournée w innej części kraju.

Co więcej, zdjęcia z nocy, w której miało dojść do tragicznego zdarzenia, pokazują Jaya-Z w lokalu Lotus w Nowym Jorku – miejscu, które nie pasuje do opisu „białej rezydencji” przedstawionego w pozwie.

Prawnicy artysty walczą o jego dobre imię

Prawnik Jaya-Z, Alex Spiro, złożył wniosek o natychmiastowe oddalenie pozwu, wskazując na brak wiarygodności zeznań. Spiro, skrytykował prawnika kobiety za „brak odpowiedniego sprawdzenia dowodów przed złożeniem pozwu” i  wyraził zdumienie, że tak poważne oskarżenia zostały wniesione bez solidnych podstaw. „To haniebne, że ktoś zgłasza takie zarzuty, mając tak wiele nieścisłości w swojej historii” – powiedział.

Jane Doe nie wycofuje się z zarzutów

Pomimo nieścisłości Jane Doe, która teraz ma 38 lat, pozostaje przy swoich zarzutach i podkreśla w rozmowie z NBC News, jak ważne jest, by walczyć o prawdę i nie pozwolić, by czyny innych zniszczyły czyjeś życie. Prawnik kobiety zapowiedział dalsze weryfikowanie sprawy oraz zbieranie dowodów, jeśli istnieją. 

Beyoncé z rodziną na „Królu Lwie” w cieniu kontrowersji. 12-letnia Blue Ivy zachwyciła na czerwonym dywanie
Rodzina Carterów pojawiła się na premierze najnowszego filmu Disneya „Mufasa: Król Lew”. Beyoncé i Jay-Z stanęli razem przed obiektywami, by okazać wsparcie i dumę ich 12-letniej córce Blue Ivy, która użyczyła głosu jednej z postaci. Wydarzenie to miało miejsce w cieniu głośnych oskarżeń wobec rapera.

Zobacz także