Spadek po Tomaszu Komendzie. Dramatyczne sceny na sali sądowej

W listopadzie 2024 roku rozpoczęła się sprawa spadkowa zmarłego Tomasza Komendy, który niesłusznie spędził w więzieniu 18 lat. Sąd we Wrocławiu rozpatruje wnioski spadkowe złożone zaledwie 10 dni po jego pogrzebie. Na sali sądowej emocje sięgają zenitu, a rodzinne spory wychodzą na światło dzienne.

Niesłuszne oskarżenie, odszkodowanie, a teraz spadek

Tomasz Komenda, którego życie dramatycznie zmieniło się po niesłusznym oskarżeniu o gwałt i zabójstwo, otrzymał od państwa blisko 13 milionów złotych odszkodowania za lata spędzone za kratami. Jego przedwczesna śmierć na chorobę nowotworową w 2024 roku otworzyła kolejny rozdział w tej tragicznej historii - walkę o jego spadek.

Rodzina Komendy podzielona

W centrum sporu znaleźli się bliscy Tomasza Komendy: brat Gerard, była partnerka Anna Walter wraz z jedynym synem Tomasza, Filipem, oraz matka zmarłego, Teresa Klemańska z synem Krzysztofem Klemańskim. Jak informuje Fakt, pierwsza rozprawa, która odbyła się 16 października, zgromadziła na sali sądowej zarówno Gerarda Komendę, jak i Annę Walter, reprezentującą małoletniego Filipa.

Emocjonalne chwile w sądzie

Podczas kolejnej rozprawy, która miała miejsce 29 listopada, nie pojawił się ani Gerard Komenda, ani Anna Walter. Fakt relacjonuje, że Teresa Klemańska, matka Tomasza, przeżywała na sali sądowej trudne chwile, co może świadczyć o emocjonalnym ciężarze, jaki niesie za sobą ta sprawa. Portal relacjonował, że w pewnym momencie wybiegła ona z sali sądowej we łzach.

Na razie nie wiadomo, kiedy odbędzie się kolejna rozprawa.

Nowe wieści ws. spadku po Tomaszu Komendzie. „Brakuje pieniędzy”
W lutym 2024 r. zmarł Tomasz Komenda, który został niesłusznie skazany. Przez błąd spędził w więzieniu 18 lat. Otrzymał za to ponad 12 milionów złotych zadośćuczynienia. Po jego śmierci rozpoczęło się postępowanie w sprawie spadku. Na pieniądze czeka jego czteroletni syn, na którego utrzymanie zaczyna brakować środków.

Zobacz także