Barbara Nawratowicz nie żyje
Pół roku temu kabaret Piwnica pod Baranami poinformował o śmierci jednej ze swoich założycielek – Barbary Nawratowicz. Słynna aktorka, artystka kabaretowa, dziennikarka, korespondentka Radia Wolna Europa, zmarła 10 maja 2024 roku w wieku 91 lat.
Odeszła, tak jak żyła – na własnych warunkach. Żegnaj, Markizo – pożegnała ją wówczas Piwnica pod Baranami.
Ostatnie pożegnanie Barbary Nawratowicz odbyło się dopiero w połowie października. Urna z jej prochami spoczęła na Cmentarzu Rakowickim w Krakowie. Po pogrzebie artystki na jaw zaczęły wychodzić nieznane dotąd fakty. Jak podaje „Gazeta Wyborcza”, 91-latka poddała się eutanazji.
Aktorka poddała się eutanazji
O wszystkim w rozmowie z „Gazetą Wyborczą” opowiedział Bogdan Micek, przyjaciel aktorki i wykonawca jej testamentu. „Basia zadzwoniła do mnie w kwietniu. Zapytała, czy mocno siedzę w fotelu. Powiedziała, że wyśle mi swoje prochy i się roześmiała. Dla niej życie straciło sens. Już wtedy słabła, straciła wzrok. Dobijało ją, że nie widziała twarzy innych i nie mogła odpisywać na maile. Zawsze była osobą odważną” – wyznał.
Nawratowicz w ostatnich latach życia mieszkała w Australii, jednak by poddać się legalnej eutanazji wyjechała do Szwajcarii. Tam „jej przyjaciele, opiekująca się nią lekarka i katolicki ksiądz redemptorysta, chcieli ją odwieść od tej ostatecznej decyzji, ale ona była nieugięta”.
Aktorka sama wszystko przygotowała i opłaciła. Wybrana data nie była przypadkowa. „W tej ostatniej chwili była ze swoimi przyjaciółmi. Na ten dzień wybrała 10 maja, bo to dzień jej urodzin. Urnę wybrała prostą, w kształcie pnia drzewa. Pożegnalna uroczystość, gdy już udało się przejść wszystkie procedury, odbyła się w Bazylice Mariackiej, a potem na Cmentarzu Rakowickim. Odeszła dokładnie tak, jak chciała. Miała do tego prawo” – mówi Bogdan Micek.