Krzysztof Jabłoński żałuje decyzji sprzed lat. „To był ogromny błąd” - wyznaje mąż Janachowskiej

Krzysztof Jabłoński od dłuższego czasu współpracuje z żoną - Izabelą Janachowską. Wspólnie z sukcesami rozwijają swoją firmę z branży weddingowej i eventowej. Okazuje się, że biznesmen żałuje pewnej decyzji sprzed kilku lat, o czym opowiedział w jednym z wywiadów. „Do końca życia tego nie zapomnę” - przyznał.

Izabela Janachowska i Krzysztof Jabłoński od lat tworzą udaną parę nie tylko w życiu prywatnym, ale również zawodowym. Małżonkowie od kilku lat razem działają w branży weddingowej i eventowej rozwijając rodzinną firmę. Przedsiębiorca i jego o 27 lat młodsza żona wzięli ślub dekadę temu

Przypomnijmy, że milioner ma ogromne doświadczenie w biznesie i niegdyś nazywano go „polskim królem zniczy”. Sytuacja zmieniła się, gdy sprzedano firmę zajmującą się produkcją świeczek, której był właścicielem. W wywiadzie dla magazynu Forbes Jabłoński przyznał, że żałuje tego, co się stało i uważa, że decyzja była ogromnym błędem.

Widziałeś taki symbol na zniczu? Niewiele osób wie, co naprawdę oznacza
Na spodzie niektórych zniczy pojawiły się oznakowania, które mogą być niejasne dla wielu osób. Co oznaczają te symbole składające się z liter i cyfr? Wyjaśniamy.

Krzysztof Jabłoński żałuje tego, co się stało

Krzysztof Jabłoński przez ponad dwie dekady zarabiał na produkcji świec, w tym dla takich gigantów jak IKEA. Jednak kilka lat temu firma, którą założył została sprzedana niemieckiemu inwestorowi. Milioner nie poszedł jednak wówczas na emeryturę, wręcz przeciwnie. Dołączył do żony, wkraczając do nowej branży. 65-latek razem z Izabelą prężnie rozwija rodzinny biznes na rynku ślubów, wesel i eventów.

Jednak w ubiegłym roku rozmowie z Forbesem Jabłoński przyznał, że sprzedaż Korona Candles była błędem. „To nie była moja decyzja. Miałem wtedy w spółce mniejszościowy pakiet akcji i zostałem przegłosowany przez niemieckich współudziałowców. Wprawdzie przysługiwało mi prawo pierwokupu, ale nie chciałem się zadłużać”.

Wyznają zasadę, że w biznesie nie ma miejsca na sentymenty, ale kiedy podpisywałem papiery transakcyjne, wyszedłem do toalety i płakałem. Nie wstydzę się tego i do końca życia tego nie zapomnę.

„Uważam, że to był ogromny błąd. Nasz ówczesny konkurent, drugi co do wielkości po nas, robił wówczas około 400 mln zł obrotu, a my – 580 mln zł. Dziś oni robią miliard, więc ostrożne kalkulacje pozwalają założyć, że my mielibyśmy przychody rzędu 1,3–1,4 mld złotych” - przyznał.  Jabłoński dodał, że decyzja o sprzedaży była pochopna i że firma powinna była poczekać, aby móc skorzystać z efektów ekonomicznych wcześniejszych inwestycji.

Historia Krzysztofa Jabłońskiego i Korona Candles pokazuje, jak trudne mogą być decyzje w biznesie, szczególnie gdy do głosu dochodzą emocje związane z wieloletnią pracą nad budowaniem marki. Jabłoński, mimo sprzedaży swojego „dziecka”, nie porzucił świata biznesu i teraz z dużym zaangażowaniem działa na rynku ślubnym i eventowym.

Źródło: forbes.pl

Zobacz także