Plecak znaleziony na Kozim Wierchu
Kilka dni temu centrala Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego przyjęła niepokojące zgłoszenie. Turyści informowali o porzuconych rzeczach(plecaku, kasku, nartach), które mogłyby sugerować, że to miejsce tragedii.
Przed godz. 10-tą do TOPR zadzwoniła jedna z turystek schodzących z Koziego Wierchu do Doliny 5-ciu Stawów. W Szerokim Żlebie zobaczyła wyłaniający ze śniegu jakąś postać, plecak czy narty. Ktoś inny widział spadające kamienie lub kask, co sugerowało, że mógł spaść człowiek. Wystartował śmigłowiec. W pobliżu desantowali się ratownicy - czytamy w kronice TOPR.
Zaskakujący finał akcji TOPR
Ratownicy błyskawicznie pojawili się w miejscu opisywanym przez turystów. Bardzo szybko odnaleźli w śniegu czerwono-czarną kurtkę i plecak, w którym znajdowały się dokumenty. Sprawą zajęła się policja, która odnalazła właściciela.
Okazało się, że mężczyzna wędrując w lutym na Kozi Wierch zgubił plecak. Ratownicy dla pewności sprawdzili teren w okolicy Żlebu, by potwierdzić, że nikt nie zsunął się w tym rejonie w dniu zgłoszenia. Na szczęście tym razem wszystko skończyło się dobrze i nikt nie ucierpiał.