Kasprowy Wierch. Nocna praca kilku osób...
"Bywało, że maszyny spadały z trawersu. Był też przypadek, że maszyna zsunęła się z lawiną na stronę słowacką" - przyznaje Marian Szewczyk - kierownik ośrodka PKL Kasprowy Wierch - opowiadając o nocnej pracy operatorów maszyn śnieżnych na stokach.
Zastanawialiście się kiedyś, jak wygląda proces przygotowania idealnych warunków na stokach Kasprowego Wierchu? Gdy wszyscy miłośnicy zimowego szaleństwa zjeżdżają z gór, do pracy ruszają operatorzy maszyn śnieżnych. Bez względu na warunki atmosferyczne i zmrok odśnieżają i ratrakują trasy w Kotle Gąsienicowym, Kotle Goryczkowym i nartostrady, które prowadzą aż od Kuźnic.
W nocy, we mgle, bez nawigacji i oświetlenia stoku
Łączna powierzchnia tras, którą operatorzy muszą przygotować przez noc to ponad 30 hektarów - w zależności od tego ile jest śniegu. Jest to praca niezwykle trudna - w nocy, we mgle, bez oświetlenia stoku. Operatorzy muszą doskonale znać topografię terenu. Muszą wiedzieć, gdzie się znajdują i wzajemnie ufać swoim umiejętnościom.
Kasprowy to szczególne miejsce. Kasprowy to miejsce spotkań wielu ludzi, którzy są związani z narciarstwem. Przyjeżdżają tu osoby z całej Polski, z całego świata. Dlatego proszę państwa, jeżeli przyjeżdżacie tutaj na narty i staniecie sobie na górze, i spojrzycie sobie w pięknie przygotowany kocioł, pomyślcie o tych operatorach, którzy całą noc ciężko pracowali po to, aby trasa była tak doskonale przygotowana - przyznaje Marian Szewczyk.
W sieci znajdziecie film Polskich Kolei Linowych, na którym możemy zobaczyć i usłyszeć, jak naprawdę wygląda praca tych kilku osób, które nocą próbują jak najlepiej wykonać swoje zadania.