Naukowcy są zaniepokojeni zmianami klimatycznymi, jakie zachodzą na Ziemi w ostatnim czasie. Zmiany te daje się już zaobserwować nawet gołym okiem – zwłaszcza na bardziej wysuniętych na północ globu obszarach, do których należy również Polska. Zwraca na to uwagę prof. Szymon Malinowski, który w rozmowie z Marcinem Zaborskim wyjaśnił, jak ma się sytuacja z „zanikającymi” obecnie porami roku.
Nie będzie czterech pór roku?
„Astronomicznie nic się nie zmienia, bo czy nastąpi zagłada klimatyczna czy nie nastąpi – Ziemia będzie krążyła po tej samej orbicie i Słońce będzie wędrowało w ten sam sposób. Natomiast oczywiście klimat w Polsce się zmienia bardziej może niż na całym świecie. Im dalej na północ, tym te zmiany są większe, a my jeszcze jesteśmy w takim miejscu, gdzie zima zależy od tego, jaka część Oceanu Arktycznego jest zamarznięta. W tej chwili już obszar lodu jest dużo, dużo mniejszy niż jeszcze 20 czy 30 lat temu i przynajmniej w pierwszej połowie zimy bardzo rzadko ma szanse do nas napłynąć zimne powietrze” – tłumaczy naukowiec. To wyjaśnia, dlaczego od kilku lat tęsknimy za białymi Świętami.
Czeka nas zagłada klimatyczna?
Prof. Malinowski ostrzega przed wizją zagłady klimatycznej. Jeżeli szybko nie podejmiemy radykalnych działań, wizja stanie się rzeczywistością. „Ja nie jestem pierwszy… Pierwsze głosy na ten temat były 60 lat temu. Jak widać przez 60 lat specjalnie się tym nie przejęliśmy – ona zbliża się coraz szybszym krokiem. W tej chwili dochodzimy do ściany i jesteśmy blisko” – twierdzi profesor.
Polacy „strasznie nabroili”
Według naukowca i jednego ze współautorów portalu naukaoklimacie.pl, Polska ponosi część odpowiedzialności za globalne ocieplenie. „Strasznie nabroiliśmy w tej sprawie” – stwierdza prof. Malinowski, ganiąc Polaków za ignorancję w kwestii ekologii. „My tak naprawdę jesteśmy w ogóle mało zainteresowani światem i tym, co się dzieje. Wydaje nam się, że nasza chata z kraja. I nas różne rzeczy nie dotyczą. To jest oczywiście bardzo, bardzo, bardzo złudne. Uważamy, że jesteśmy biedni, że jeszcze jesteśmy na dorobku, że wszyscy muszą nam jakieś ustępstwa robić. Nie proszę państwa, tak nie jest. My jesteśmy jednym z bogatszych krajów na świecie, jesteśmy jednym z bogatszych społeczeństw i tak naprawdę strasznie nabroiliśmy w tej sprawie. Zwróćmy uwagę na to, że ogromna część działań, które prowadzimy i które zużywają energię i paliwa kopalne, tak naprawdę nie prowadzi do niczego. To jest chwila, moment radości, palenie gumy, dodanie gazu samochodem, kupienie większego suva, dorzucenie do pieca, do kominka i tak dalej, i tak dalej” – wyjaśnia profesor i dodaje, że walka ze zmianą klimatu wymaga nie tylko działań na poziomie państw – ważne jest również codzienne podejście każdego z nas.
Jak walczyć ze zmianą klimatu?
Co my sami możemy zrobić, by walczyć z ociepleniem klimatu? „Są dwie rzeczy. Jedna rzecz jest na poziomie indywidualnym. To znaczy skorzystać z kalkulatora emisji i obliczyć co w swoim życiu można zmienić, nie wszędzie trzeba ponosić wielkie wyrzeczenia, żeby obniżyć swój ślad węglowy, czyli emisję. A druga rzecz, to przy urnie wyborczej należy się zastanowić i wybrać tych polityków, którzy zapewnią nam bezpieczeństwo, niezależnie od tego, co obiecują” – radzi naukowiec. „Nie chodzi o to, żeby mieć poczucie, że się walczy, bo to jest złudne. Można segregować torebki, śmieci – co jest oczywiście ważne. Ale już kwestia na przykład z rezygnacji z wyjazdu na wakacje samolotem, to jest bardzo duży wkład w walkę z globalnym ociepleniem” – dodaje.