Poplista

1
Zalia Diament
2
Switch Disco, Charlotte Haining, Felix I Found You
3
sanah Miłość jest ślepa

Co było grane?

11:23
Perfect Ale w koło jest wesoło
11:27
Mosimann / Joe Cleere Underneath The Blue
11:30
Will.I.Am This Is Love

Moje Bajeczne Miejsce: Sarsa

W naszym nowym cyklu pytamy gwiazdy o ich ukochane miejsca w Polsce. Marta Markiewicz, szerszej publiczności znana jako Sarsa, opowiedziała nam o tajemnicach, jakie skrywają okolice jej miejsca zamieszkania - ale nie tylko. Ulubione lokalizacje autorki hitów takich jak "Naucz mnie", "Motyle i ćmy" czy "Zakryj" mają pewien wspólny mianownik. Co łączy Sarsę i mroczne, kryminalne historie?

fot. archiwum prywatne Sarsy

Sarsa to jedna z najpopularniejszych obecnie polskich wokalistek. Każdy jej kolejny utwór podbija rozgłośnie radiowe, a liryczność jej piosenek i nierzadko metaforyczne przesłanie tekstów znajdują uznanie wśród fanów jej muzyki. Sarsa jest artystką z krwi i kości. Żyje sztuką, otacza się nią, sama również tworzy – nie tylko muzykę. Jak na artystkę przystało, jest osobą wyjątkowo wrażliwą. Uwielbia przyrodę, przygody i obcowanie z wyjątkową naturą. W rozmowie z cyklu Moje Bajeczne Miejsce opowiedziała nam o swoich ulubionych destynacjach turystycznych w Polsce.

„Lubię miejsca, które nie są tłoczne”

Co znamienne, piosenkarka jest osobą bardzo konsekwentną. Tak jak w swojej muzyce, i podczas podróży i zwiedzania nigdy nie idzie po linii najmniejszego oporu. „Ja nie lubię rzeczy podanych wprost. Często moi odbiorcy i fani widzą to w moich tekstach, które są naszpikowane metaforami. Przekaz nie jest podany tak po prostu na tacy, tylko trzeba się gdzieś tego doszukać. I tak samo jest w moim życiu codziennym i poznawaniu miejsc” – mówi gwiazda. „Ja nie lubię tych zwyczajnych spacerów wzdłuż morza, nie lubię też tłocznych miejsc” – przyznaje. Dlatego też żądna przygód piosenkarka zaczęła szukać miejsc nietypowych, które wiązałyby się z podjęciem wyzwania. Okazuje się, że w świat takich tajemnych, znanych niewielu osobom atrakcji turystycznych Sarsę wprowadziła jej przyjaciółka – autorka kryminałów. To właśnie dzięki niej piosenkarka poznała wiele wyjątkowych miejsc, których odwiedzanie należy teraz do jej ulubionych sposobów na relaks. Większość z nich znajduje się w Gdyni, gdzie mieszka, lub w okolicach Trójmiasta.

fot. archiwum prywatne Sarsy:

„Z moją przyjaciółką Ewą Przydrygą, która jest moim przewodnikiem po wybrzeżu”

„Mieszkam od trzech lat w Trójmieście, natomiast dopiero w tym roku poznałam te wszystkie miejsca dzięki mojej przyjaciółce Ewie Przydrydze. To ona oprowadziła mnie po tych wszystkich punktach na wybrzeżu, bo właśnie z tymi miejscami wiążą się wydarzenia w jej najnowszej książce, którą właśnie kończy pisać” – zdradza nam Sarsa. Warto dodać, że pierwsza książka przyjaciółki Sarsy była inspirowana jej utworami – podobnie zresztą jak jeden z singli piosenkarki i książka nosi tytuł „Motyle i ćmy”.

Torpedownia w Babich Dołach

Jednym z miejsc, które Sarsa poznała dzięki swojej przyjaciółce, jest torpedownia w Babich Dołach – jak mówi nam piosenkarka, to jej absolutny faworyt wśród gdyńskich atrakcji. To obiekt, który niegdyś służył Niemcom do budowania i testowania torped, dziś natomiast stanowi już pomnik historii, jednocześnie będąc jedną z najciekawszych atrakcji w okolicy. „Zupełnie magiczne miejsce, historycznie ważne dla Gdyni, splecione piękną przyrodą. I co jest dla mnie piękne i poniekąd inspirujące dla moich działań twórczych, to że torpedownia wygląda jak takie widmo stojące na środku morza. To miejsce osnute tajemniczością i niedostępną aurą, niedostępne też dosłownie –ponieważ żeby tam się dostać, można tylko podpłynąć łódką” – opowiada gwiazda – „Faktycznie tam chodzę na spacery z moim psem Guzikiem, małą chihuahuą. I tam się wyciszamy, relaksujemy. Jest tam zazwyczaj bardzo mało ludzi, ja lubię takie miejsca, które nie są tłoczne”.

fot. archiwum prywatne Sarsy

Sarsa nie ukrywa, że kocha morze, które daje jej poczucie wolności i braku jakichkolwiek ograniczeń. „Góry, mam wrażenie, ograniczają cię. Z każdej strony masz ścianę gór, twój wzrok nie może pójść dalej. A woda płynie przez całą kulę ziemską. Kiedy patrzysz w dal, masz to poczucie, że to jest nieskończona przestrzeń” – tłumaczy – „ To dobrze działa na mój umysł, bo jak wpatruję się w morze, to automatycznie uwalniam potok myśli w mojej głowie, który potem przelewam na nuty, na słowa, na teksty – dla siebie czy innych artystów. Taka higiena psychiczna i te wszystkie moje wyprawy są bardzo ważne dla tego, jak potem funkcjonuję w mojej pracy”.

Kaszuby kryminalnie

„Drugie moje ulubione miejsce na Kaszubach to opuszczony przejazd kolejowy. I to miejsce jest praktycznie totalnie nieznane” – mówi Sarsa. To kolejna atrakcja, którą pokazała jej przyjaciółka-pisarka. Akcja jej nowej książki częściowo rozgrywa się właśnie na moście w Rutkach. „Poznając to miejsce kompletnie się zauroczyłam. To wygląda niesamowicie, kiedy staniesz na moście i nagle on zamienia się w balkon widokowy, i jesteś nad rozlewiskiem, gdzie pływają łabędzie” – opowiada z zachwytem piosenkarka – „Do tego miejsca się dostać to też nie jest takie łatwe, dreszczyk adrenaliny gdzieś tam zawsze mnie muśnie. To jak taki film przygodowy zwiedzanie tych okolic”.

fot. archiwum prywatne Sarsy

Osada Rybacka w Gdyni

Kolejne z „magicznych miejsc” Sarsy znajduje się niedaleko jej miejsca zamieszkania w Gdyni. Tam często dba o swoją kondycję zarówno fizyczną, jak i psychiczną, uprawiając sport. „Żeby dostać się na plażę w Osadzie Rybackiej, trzeba pokonać kilka pięter schodów, więc to czasami taki mój poranny „workout”. Kiedy zbiegam z tych pięciu kondygnacji, pięciu pięter schodów, mam wrażenie, że po prostu przetaczam krew na cały następny tydzień i oczyszczam się ze wszystkich frustracji” – mówi piosenkarka – „Bieganie dobrze na mnie działa. Potem wracam do pracy i do ludzi taka spokojna i zrównoważona”.

Na gdyńskim osiedlu mieszkają ludzie, którzy wydają się wciąż wieść spokojny, rzemieślniczy tryb życia – niemal jak wówczas, gdy Gdynia była jeszcze niewielką wioską rybacką. „W tej Osadzie Rybackiej mieszka faktycznie kilkanaście rodzin zajmujących się lokalnie rybołówstwem, więc to jest dla mnie super, że ja mogę obserwować, jak oni o świcie – kiedy ja biegam po tych schodach – wypływają na morze i wracają z kutrami pełnymi świeżych ryb, które potem wiozą do kolejnego mojego ulubionego miejsca – mianowicie na hale targowe Gdyni” – zdradza Sarsa.

Hale targowe w Gdyni

Tam piosenkarka zaopatruje się w produkty, z których tworzy później przepyszne dania dla swoich bliskich. Jak mówi, jest mistrzynią improwizacji, dlatego najczęściej gotuje według przepisów „na Sarsę”. Jej znajomi i rodzina nigdy jednak nie narzekają. „Muszę przyznać nieskromnie, że są zachwyceni i twierdzą, że faktycznie ta moja zdolność twórcza przemawia również w kuchni. To dla mnie bardzo miłe” – opowiada.

„Tam są naprawdę przepyszne produkty, czasami tam chodzę nawet, gdy nie mam nic do kupienia” – mówi o gdyńskich halach targowych Sarsa. „Jestem totalnie wkręcona we wszystkie rzeczy związane z ideą slow food. Ekologicznych, zdrowych produktów jest tam naprawdę masa. Czujesz się po prostu tam zdrowo od samego przebywania, więc takie programowanie rzeczywistości sobie robię” – żartuje piosenkarka.

Na targowisku często zaopatruje się w ryby, które uwielbia. Odwiedzając hale targowe ma pewność, że pochodzą one ze sprawdzonego źródła. Jednocześnie kontakt z lokalnymi sprzedawcami zawsze poprawia jej samopoczucie. „Wszystkie produkty są od lokalnych gospodarzy i to jest ten klimat, którego mi zawsze brakuje w bezosobowych marketach czy po prostu zwykłych sklepach. Na hali targowej sprzedawcy dokładnie znają swoich klientów, czasami nawet po imieniu. To jest dla mnie bardzo pozytywne, kiedy ja coś kupuję i ktoś się do mnie uśmiecha, bo już pamięta mnie i wie, po co dokładnie przyszłam. To jest takie fajne, takie domowe, pozytywne i dające mi też poczucie bezpieczeństwa” – wyznaje Sarsa.

Plaża w Chałupach

„Chałupy welcome to” – chciałoby się zaśpiewać. Właśnie tę niewielką wieś na Półwyspie Helskim i tamtejsze plaże ukochała sobie ostatnio Sarsa. „Plaża zupełnie niezmącona niczym, niezmącona niczym przyroda, wydmy, biały piasek – wyglądający jak mąka” – opisuje rozanielona piosenkarka. Jak mówi, gdy odwiedza plażę w Chałupach, ma wrażenie, że „znajduje się na jakiejś innej planecie”. Niesamowita przyroda to jednak nie jedyna zaleta plaż położonych nad Zatoką Gdańską.

„Jest to też bardzo dobre miejsce do uprawiania sportów wodnych. Ja sama jeszcze nigdy nie próbowałam, natomiast wśród moich przyjaciół mam liczne grono fanów kitesurfingu i innych sportów wodnych, wiec jeżdżę tam z nimi często do towarzystwa” – zdradza Sarsa. Gdy jej znajomi szaleją na falach, ona zwykle wypoczywa na piasku i obserwuje ich wyczyny. „Chyba w najbliższym sezonie letnim też spróbuję, bo wygląda to jak niezła zabawa. Może warto spróbować również czegoś innego niż tylko byczenie się na plaży” – komentuje z uśmiechem na twarzy.

W Chałupach znajduje się wiele wypożyczalni sprzętu do sportów wodnych, a także szkoły kitesurfingu czy windsurfingu, zatem chcąc rozpocząć tam swoją przygodę z tego typu aktywnościami wystarczy zabrać ze sobą tak naprawdę jedynie szczere chęci – i oczywiście posiadać pewne środki finansowe.

Rewa i Marsz Śledzia

Jeśli o Półwyspie Helskim mowa, warto wspomnieć o wyjątkowej dorocznej atrakcji, jaka jest organizowana w tamtym rejonie. Marsz Śledzia to bardzo niecodzienne wydarzenie. Uczestniczący w nim śmiałkowie co roku maszerują na trasie Rewa-Kuźnica… przez morze. Wszystko dzięki Rybitwiej Mieliźnie, która łączy ze sobą te dwie miejscowości. Na długości ponad dziesięciu kilometrów rozciąga się płycizna, którą można przemierzyć Zatokę Pucką na własnych nogach. Na różnych odcinkach mielizny woda sięga człowiekowi od kostek, czasami aż po szyję. Co ciekawe, to trasa uczęszczana niekiedy również przez dziki.

Sama Rewa to również jedna z ukochanych miejscowości nadmorskich Sarsy. „Nie ma takiego miejsca nigdzie indziej” – mówi o Mierzei Rewskiej, z której to właśnie dorocznie wyrusza Marsz Śledzia. „Stajesz na środku malutkiego cypelka, tak że tylko twoje buty tam mogą stanąć i ewentualnie osoby z boku. Z dwóch stron atakuje cię morze. To jest w takim dziwnym miejscu, że właściwie nie  wiadomo, w którą stronę to morze płynie, a ty jesteś nagle po środku tego” – opisuje piosenkarka. Nie ukrywa, że chciałaby również kiedyś wziąć udział w przemarszu z rewskiego cypla przez Zatokę Pucką. „Jeszcze nie miałam przyjemności w tym brać udziału, ale Marsz Śledzia jest super akcją” – mówi.


..........................................................................................................................................................................................................................

S A R S A

Sarsa, właściwie Marta Markiewicz, to jedna z najbarwniejszych postaci na polskiej scenie muzycznej. Z fantazyjnych rogów na głowie zrobiła swój znak rozpoznawczy, a za sprawą autorskich, często przesiąkniętych metaforami tekstów piosenek zyskała duże uznanie wśród słuchaczy. Jej kariera nabrała tempa dzięki udziałowi w programie „The Voice of Poland” w 2014 roku. Choć talent show nie wygrała, bez wątpienia jest dzisiaj największą gwiazdą, która zaczynała w tym właśnie programie.

Debiutancki album Sarsy ukazał się w 2015 roku i to właśnie z płyty „Zapomnij mi” pochodzi pierwszy duży hit piosenkarki – „Naucz mnie”. Na płycie znalazły się też utwory takie jak tytułowy „Zapomnij mi” oraz „Indiana”. Drugi studyjny album Sarsy „Pióropusze” miał swoją premierę w ubiegłym roku. Płyta, która zamyka dotychczasową dyskografię gwiazdy, była promowana singlami „Bronię się”, „Volta”, „Motyle i ćmy” oraz tytułowym utworem „Pióropusze”.

Końcem sierpnia tego roku ukazał się singiel „Zakryj”, który zwiastuje trzecią studyjną płytę Sarsy. Od tamtej pory utwór zdobył już blisko 10 milionów odsłon w serwisie YouTube. Dotarł również do pierwszego miejsca na liście nowości AirPlay.

fot. archiwum prywatne Sarsy

fot. archiwum prywatne Sarsy:

„Opuszczony przejazd kolejowy nad rozlewiskiem w Rutkach”

Polecamy