Pijany 40-latek na szlaku w Tatrach
Z relacji wynika, że 40-latek z Wielkopolski upił się w Tatrach Zachodnich w masywie Czerwonych Wierchów. O awanturującym się mężczyźnie, który zagrażał sobie i innym turystom, ratowników powiadomiły osoby, które szły tą samą trasą. Na miejsce zgłoszenia – okolice Małołączniaka - ruszył śmigłowiec TOPR.
Mężczyzna próbował później schodzić po łańcuchach, ale widząc jego stan inni turyści zaalarmowali ratowników TOPR. Według zgłoszenia jego zdrowie i życie było zagrożone. Ostatecznie po 40-latka z Wielkopolski poleciał śmigłowiec z ratownikami TOPR, którzy bezpiecznie przetransportowali go na lądowisko. Okazało się jednak, że pobudzony alkoholem mężczyzna staje się coraz bardziej agresywny - relacjonuje Roman Wieczorek, rzecznik zakopiańskiej policji.
Coraz więcej pijanych turystów na szlakach
Ratownicy przetransportowali go do Zakopanego wprost w ręce policji. Na szczęście w czasie lotu, nie doszło do zniszczenia mienia czy ataku na toprowców, jednak ci przyznają, że tego typu sytuacje zdarzają się niestety coraz częściej.
Szybka interwencja małopolskich policjantów uspokoiła krewkiego turystę, który w obecności policjantów oczekiwał na przyjazd żony - informuje rzecznik zakopiańskiej policji i dodaje: Takie zachowanie w naszej ocenie jest naganne. Ostatecznie, po ustalaniu personaliów został przekazany pod opiekę najbliższych. Podejmujemy coraz więcej interwencji wobec turystów, którzy za nic mają porządek, bezpieczeństwo i służby ratunkowe. Apelujemy o rozsądek. Picie alkoholu w górach może mieć katastrofalne skutki.