Sandra Kubicka szczerze o branży. "Modeling już nie istnieje"
Sandra Kubicka przez kilkanaście lat pracowała jako modelka. Współpracowała m.in. z agencją NEXT czy Avant Models. Brała udział w wielu pokazach mody i dziesiątkach sesji fotograficznych, m.in. dla: "TREATS!", "Cosmopolitan", "Fashion magazines" czy "HIRO Magazine". Jej zdjęcia pojawiły się w polskim i amerykańskim wydaniu magazynu "Playboy", a czasopismo "Maxim" umieściło ją na liście 100 najseksowniejszych nazwisk Ameryki.
W 2020 roku po latach wróciła z USA do Polski i zajęła się nowymi projektami. Obecnie przedsiębiorcza 28-latka prowadzi kilka firm (z cateringiem, bielizną czy kosmetykami). Nie boi się też nowych wyzwań. W 2019 zajęła trzecie miejsce w 10. edycji programu "Dancing with the Stars. Taniec z gwiazdami", a lutym tego roku widzowie mogli oglądać ją w roli prowadzącej "Love Me or Leave Me. Kochaj albo rzuć".
Sandra Kubicka o sztucznie kreowanych karierach "modelek"
Sandra chętnie udziela się w sieci, pokazując tam urywki z codzienności. Odsłania kulisy swojego życia prywatnego i zawodowego. Ostatnio postanowiła napisać kilka szczerych zdań na temat współczesnych modelek, pracy w modelingu i szołbiznesie. Przy okazji zamieściła kilka archiwalnych zdjęć ze swojego portfolio.
Wczoraj napisał do mnie znajomy „Sandra moja córka chce być modelką” i odpisałam mu „modeling już nie istnieje” - wyznała. Kubicka podzieliła się swoimi wspomnieniami z pracy w branży. Opowiedziała, jak wyglądały castingi, co było ważne, a co nie miało żadnego znaczenia.
Wrzucam kilka fotek z mojej przygody, która trwała prawie 14 lat jako modelka, więcej karuzela mi nie pozwala. Zdjęcia są z czasów, kiedy na castingi musiałam chodzić z książką modelki, która swoją drogą sporo ważyła, w których instagram nie miał znaczenia, w których nie można było kupić sobie okładek, w których musiałaś mieć wzrost i być naturalna. Ciało musiało być piękne, a Ty oprócz bycia na zdjęciach wieszakiem dla ubrań, musiałaś mieć również coś w głowie, aby godnie reprezentować swoją agencję. No właśnie... W tamtych czasach, aby być modelką, musiałaś być podpisana przez agencje modelek. Agencje również miały swoje renomy. Wiele firm przyjmowało na castingi modelki tylko z najlepszych agencji. Ja miałam i mam zaszczyt nadal być w jednej z najpotężniejszych agencji modelek na świecie NEXT, pomimo tego, że mało co już robię. Jeździłam do różnych miast na castingi, a początki moje w Mediolanie były takie, że chodziłam z mapą w ręku, szukając adresu siedziby.
28-latka odniosła się do tego, co aktualnie dzieje się w mediach. Uderzyła również w "modelki" i ich sztucznie kreowane "kariery".
Dziś widzę, że co druga „modelka” nie ma agencji, ma okładki, które nie istnieją a ludzie biją im brawa. Gdzie jest granica tego cyrku?
Odkąd zrobiło się głośno o jednej Pani, zagłębiłam się w ten temat jeszcze bardziej i w Polsce są co najmniej jeszcze 3 dziewczyny, które są potężnie promowane w mediach jako sławne modelki.. Jakie modelki? To, że robisz sobie zdjęcia profesjonalnym aparatem nie znaczy, że nią jesteś. To jest splunięcie w twarz dziewczynom, które walczyły o ten status. Które spały w apartamentach modelek, które często są wielkości małej kawalerki, a tam wstawione jest po 6 łóżek. Dziewczyny, które odkładały pieniądze na bilety lotnicze, żeby spotkać się z wymarzoną agencją. A teraz... dziewczyny jeżdżą ze swoim fotografem na pokazy mody, retuszują zdjęcia do poziomu aż nie przypominają siebie, wygrywają konkursy, które nic nie znaczą… Najbardziej wkurza mnie to, że o takich osobach jest głośno, a młode dziewczyny z aspiracjami na modelkę, jak córka mojego kolegi, to czytają i myślą, że tak trzeba wyglądać i działać, aby nią zostać. Chrońcie swoje dzieci przed takimi ludźmi, menadżerami też.