Marta i Maciej z 8. edycji "Ślubu od pierwszego wejrzenia"
Jedną z par, które zostały dopasowane przez ekspertów w 8. odsłonie eksperymentu "Ślub od pierwszego wejrzenia", jest Marta i Maciej. 32-latka z Katowic poślubiła 37-latka ze Szczecina. Widzowie zauważyli już w czasie ceremonii zaślubin i wesela, że między uczestnikami nie zaiskrzyło. Sytuacja nie zmieniła się w czasie podróży poślubnej. Wprawdzie małżonkowie spędzili wspólnie wiele chwil, jednak rozmowy nie pogłębiały ich relacji.
Marta szczerze o relacji z Maciejem. "Czuję się upokorzona..."
Relacja Marty i Macieja budzi sporo kontrowersji. Internauci zauważają, że uczestnicy nie potrafią znaleźć wspólnego języka. Dowodem tych słów może być to, co widzowie usłyszeli w 9. odcinku, gdy 32-latka odwiedziła swoich najbliższych w Mikołowie.
Miałam tutaj przyjechać z Maćkiem, bo oboje byliśmy zaproszeni. Oni (rodzina - przyp. redakcji) chcieli zorganizować nam imprezę na "tygodnicę". No ale Maciek pojechał do domu...
W czasie wizyty nie zabrakło pytań o męża. Rodzina chciała dowiedzieć się, jak rozwija się znajomość małżeństwa? Jak minęła im podróż poślubna? Jak czuje się młoda małżonka? Okazuje się, że uczestniczka "Ślubu od pierwszego wejrzenia", która biorąc udział w programie, miała nadzieję na znalezienie zrozumienia i miłości, ma mnóstwo przygnębiających odczuć.
Czuję się upokorzona... bo ja się dowiedziałam, że brzydka jestem. On powiedział bardzo ładnie, że nie jestem w jego typie - stwierdziła Marta i dodała - Mogłam schudnąć do ślubu, to bym miała jeszcze jakieś szanse. Ale nie tylko wygląd mu przeszkadza... To jest to, że ja jestem mało komunikatywna, mało spontaniczna, nie potrafię rozmawiać, jestem strasznie zamknięta w sobie...
Ale może on używa słów, których znaczenia nie rozumie. On Cię może jeszcze nie zna po prostu - wtrącił krewny uczestniczki "Ślubu od pierwszego wejrzenia".
32-latka przyznała przed kamerami, że w czasie wizyty u najbliższych coś w niej pękło. Wszystkie sprawy, przemyślenia i sytuacje, które nagromadziły się w niej w ostatnich dniach, a które przemilczała, po prostu w końcu "wylały się".
Nie było tak, że ja go atakowałam... że: Ty "siaki", taki... nie podobasz mi się - zauważyła uczestniczka.
A on tak do ciebie bezpośrednio wychodził? Ty to, Ty tamto? - dopytywała ze zdziwieniem ciocia. Marta chciała wyjaśnić problem, który dostrzegła w ich komunikacji. Zwróciła uwagę na to, że jej partner nie zadawał pytań, nie skupił się na procesie poznawania, a na ocenie i wyrażeniu własnych potrzeb:
Ty jesteś mało spontaniczna, nie umiesz ze mną rozmawiać... i tylko: "ja". "Ja potrzebuję, ja bym chciał, a mnie się to podoba". On jechał po mnie przez trzy dni, a ja mam być spontaniczna i z nim żartować - podsumowała gorzko.
Myślicie, że ta para ma jeszcze szanse? Czy Marta i Maciej pozostaną w małżeństwie?