Avery Dixon przejdzie do historii programu "Mam Talent"
Historia niezwykle utalentowanego saksofonisty poruszyła tysiące widzów. 21-latek, zapytany przez jurorów o początki swojej muzycznej drogi zdradził, że gra na instrumencie uratowała mu życie. Avery Dixon w dzieciństwie był prześladowany przez swój wygląd i głos, co doprowadziło go do myśli o samobójstwie.
Kiedy sięgnąłem po saksofon, w szkole podstawowej byłem prześladowany, ponieważ mój głos brzmiał trochę inaczej i wyróżniałem się wyglądem. Nazywali mnie Hammerhead (ang. rekin młot) z powodu guzów na mojej na głowie, ponieważ jestem wcześniakiem. Urodziłem się z bardzo niską masą ciała, a moje struny głosowe nie zamykają się do końca, przez co mój głos brzmiał chrapliwie. Uczniowie byli tak negatywnie nastawieni do mojego głosu – jeden z nich nazwał mnie żabą, a inni to podłapali. Byli bezlitośni. Byłem w tak mrocznym miejscu — powiedział Avery Dixon.
Owacje na stojąco, łzy i "złoty przycisk"
Historia Dixona sprawiła, że w oczach wielu osób pojawiły się łzy. Po tym jednak przyszedł czas na występ… 21-latek wykonał energetyzującą interpretację standardu jazzowego z repertuaru Otisa Reddinga "Try A Little Tenderness". Już po kilku taktach było wiadomo, że Avery ma ogromny talent! Owacje na stojąco widowni i jurorów, poruszyły uczestnika. Simon Cowell - w nawiązaniu do historii z dzieciństwa muzyka - przyznał:
Mam nadzieję, że ci idioci widzieli teraz twój występ – i po chwili dodał - Wszyscy chcieliśmy, żebyś był dobry. Nie wiedziałem, że będziesz świetny!
Po entuzjastycznych reakcjach sędziów na scenie pojawił się gospodarz programu - Terry Crews. To on, wciskając złoty przycisk, zagwarantował Avery’emu miejsce w półfinale „Mam Talent”.
Poruszyłeś serce każdego człowieka w tym budynku (…) Byłeś prześladowany przez całe życie, ale od teraz mów każdemu łobuzowi, że masz starszego brata o imieniu Terry Crews, który jest tutaj i który cię wspiera. A wszyscy, którzy cię prześladowali, będą musieli patrzeć, jak odnosisz sukces — przyznał.